Blog został oficjalnie otwarty! Zapraszamy do zapisów

Autorów prosimy o zapoznanie się z zakładką "Dla Autorów".

Obecnie na blogu mamy wrzesień 2012 rok! Rok szkolny rozpoczął się, a wraz z nim zaczynają tworzyć się skandale. Jakich szkód w tym roku wyrządzą uczniowie?

Pogoda w Bristolu:

Obecnie gdzieniegdzie można zobaczyć zachmurzenia. Wskaźniki pokazują, temperaturę nie większą niż 20°C, i nie mniejszą niż 12°C. Pogoda na najbliższy tydzień ukazuje kolejny spadek temperatury. Według danych dostarczonych przez satelity śnieg powinien pojawić się w pod koniec października, a zniknąć w połowie marca. Zapowiada się długa, i mroźna zima!

Wysłano zaproszenia:
tweety9506
szarszi90
blauhbla


piątek, 31 sierpnia 2012

We leave tonight or live and die this way...


Lullaby Miles
05.03.94r
klasa IVa
rozszerzenie: historia, wos.
podstawa: biologia, chemia, angielski, francuski etc.
zajęcia malarskie i teatralne, dodatkowy francuski

Siedzi z wyprostowanymi nogami samotnie na wzniesieniu, silny wiatr rozdmuchuje jej blond włosy w każdą możliwą stronę, jednak blond włosa piękność w ogóle się tym nie przejmuje. Nie zwraca uwagi na rozwiane włosy, rozmazaną kredkę do oczu czy szminkę, dziurawe rajstopy i bose nogi, którymi stąpa po ziemi. W chwili obecnej najważniejszy jest dla niej skręt tkwiący w umazanych czerwoną pomadką ustach. Taką ją właśnie znasz. Inna niż wszystkie, które do tej pory poznałeś. Nie masz pojęcia co, ale "coś" Cię do niej przyciąga, nie pozwala odejść.
Lullaby jednak nie zwraca uwagi na to czy jesteś wystarczająco blisko, czy też daleko. Nie ważne jakich używasz słów, w jaki sposób ją traktujesz. Ona zawsze reaguje tak samo. Nigdy nie mówi zbyt wiele, zawsze zajęta czymś, czego inni nie potrafią zrozumieć. Taką właśnie ją znasz... 


Duże, niebieskie oczy utkwione są w źdźble trawy. Przygląda się uważnie wszystkiemu, co tylko spotka na swojej drodze. I nie ważne jak często kroczy tą samą ulicą. Zawsze przygląda się uważnie najmniejszym szczegółom. Dba o nie. Dba o wszystko co tylko wpadnie jej w ręce. Jest niczym małe dziecko, które dostrzega najmniejsze powody do radości.
Chcesz zobaczyć szczerą radość? Daj jej stokrotkę zerwaną na kawałku zieleni tuż przy jezdni, podaruj jej liść klonu albo dębu. Daj jej cokolwiek, a zobaczysz w jej oczach radość i szczęście.


"28.05.2008r.
Czuję jak moja dusza rozpada się na milion drobnych kawałeczków, których nikt nie będzie w stanie pozbierać. Czuję, jak moje dłonie zostają ranione, jak mocno krwawią. Boję się, że kiedy zamknę oczy, on nagle się pojawi, a kiedy je otworzę zostanę całkowicie sama. Nikogo nie będzie już koło mnie. Tak bardzo obawiam się, że zostanę w samotności, że nikogo nie będzie."

"06.09.2011r
Dostałam królika. Jest taki malutki i mięciutki. Jego futerko jest takie cieplutkie i puszyste. Ma ciemne oczka, podobne do oczu mamy. Czarne jak smoła. Może to jest moja mama? Była dobrym człowiekiem. Może teraz jest moim króliczkiem? Moim małym, mięciutkim zwierzątkiem? Muszę o nią dbać. Tak bardzo."


[Ashley Benson
weheartir.com
wątki tak, powiązania tak. Z reguły nie gryzę.]

czwartek, 30 sierpnia 2012

Mogłaby zamknąć oczy, udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedziała jednak, że nie da się żyć z zamkniętymi oczami.




Leoreth Alma Shelley





Na świat przyszła w Bristolu, dokładnie osiemnastego maja roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego, jako córka nic nieznaczącego pracownika firmy informatycznej oraz jego ukochanej żony, właścicielki niewielkiego antykwariatu w centrum miasta, gdzie Leo pracuje raz na jakiś czas. Zamieszkuje sobie niewielkie mieszkanie nad owym antykwariatem wraz z rodzicami, gdzie ma swój pokoik. Uczennica klasy trzeciej o profilu biologiczno-chemicznym. Uczęszcza obowiązkowo na język francuski, a jej rozszerzeniem jest oczywiście biologia i chemia. Zajęcia dodatkowe, na które się zapiała to koło teatralne, siatkówka, gdzie jest kapitanem drużyny damskiej oraz kickboxing, coby nie być taką bezbronną. Dziewczę biseksualne, do czego otwarcie się nie przyznaje. Ba! Nie dopuszcza do siebie takiej myśli.


Powoli suniecie po niej wzrokiem, chcąc zbadać każdy centymetr jej ciała. Niewysokie, gdyż mierzy zaledwie metr sześćdziesiąt, acz zgrabne, filigranowe dziewczę o szczupłej sylwetce, długich nogach, pełnych piersiach i krągłych biodrach. Jej gęste, włosy w kolorze ciemnego brązu, delikatnie opadają jej na plecy, skręcając się w lekki fale i przy okazji zasłaniając okrągłą twarzyczkę. Teraz to na niej skupiacie swój wzrok. Alabastrowa cera, rumiane policzki, mały, lekko zadarty do góry nosek, czerwone usta, wykrzywione w zadziornym uśmiechu oraz te długie, czarne rzęsy, które okalają jej brązowe, niemal czarne oczęta, pełne wesołych iskierek z pewną dozą zmysłowości i dzikości, która w niej drzemie. Tak słodka w tej swojej niewinności, że najchętniej wziąłbyś ją tu i teraz. Niechaj jednak nie zmyli was jej wygląd. 


Ona nie jest dla ciebie, mój drogi. Ona dobrze wie jak działa na innych i z chęcią wykorzystuje to na swoją korzyść. Manipulatorka? A i owszem. Zwodzi za nos,okręca wokół palca, a później zostawia jak gdyby nigdy nic i rusza na dalsze łowy. Szmata? Dziwka? Suka? Proszę bardzo, mów sobie tak do woli, ale nie myśl,że ją to obchodzi. Nie należy do żadnych stereotypowych dziewcząt. Jest wyjątkowa, pełna sprzeczności i niewątpliwie wielu niespodzianek. Cicha, spokojna panienka, która nie lubi być w centrum uwagi i przewija się przez tłum jak zjawa. Woli wtopić się w tłum, być niewidzialna i cieszyć się samotnością jaka ją otacza. A jeżeli już znajdzie się w jakimś towarzystwie to wiedz, że zapewne przycupnie gdzieś w kącie i będzie obserwować głośno bawiących się znajomych. I nie, to nie oznaka tego, że jest nieśmiałą osobą. Po prostu nielubi popisywać się w ten sposób, czyli wrzeszcząc na całe gardło po pijaku. Będzie po prostu siedzieć i obserwować bez cienia uśmiechu na twarzy. Wydaje się, że niema rzeczy, która by ją choć trochę zainteresowała, zazwyczaj patrzy na wszystko i wszystkich z pełną obojętnością lub dozą nieufności. Szczególnie zachowuje się tak przy nieznajomych, którym z góry nigdy nie ufa. O tak, Leo nie jest łatwowierna i trzeba naprawdę się postarać, aby zaskarbić sobie jej zaufanie. Małomówna, to na pewno. Niekiedy można pomyśleć, że jest całkowitą niemową, choć to przecież absurd, gdyż ma okropnie cięty język, jeżeli ktoś ją zdenerwuje, co nie jest proste. Przeważnie oaza spokoju, rzadko kiedy wykazuje jakiekolwiek gwałtowne emocje jak entuzjazm, radość czy złość. Po prostu jakby była z nich wyprana. Aczkolwiek nie jest żadnym cyborgiem i uczucia jak najbardziej ma. Nawet ona śmieje się, płacze, złości. Co z tego, że nikt tego nie widzi? Swoje prawdziwe emocje jest w stanie pokazać tylko najbliższym, którym ufa bezgranicznie. Dla nieznajomych, wciąż jednak jest tą małomówną, osowiałą osóbką. Dziewczę strasznie mściwe. Oko za oko, ząb za ząb. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. I tak dalej. Jeżeli ją skrzywdzisz, ona skrzywdzi ciebie, ale o wiele bardziej. I pamiętaj, zawsze możesz jej ufać. Jeśli coś ci obieca, dotrzyma słowa. Jednak kiedy ty ją oszukasz, ona również to zrobi. Z nią nie wygrasz. Nie masz szans. Jesteś tylko pionkiem w jej grze. Jeżeli ci pomaga, to albo się odwdzięcza, albo ma w tym jakimś interes. Owszem, może i potrafi być miła, ale nie jest bezinteresowna. Ani łatwowierna czy naiwna. Nigdy nie działa pod wpływem emocji. Musi wszystko zaplanować, przemyśleć i się zabezpieczyć nim zrobi kolejny krok. Cóż, cierpliwości to ona ma wiele. Naprawdę trudno wyprowadzić ją z równowagi. A nawet jeżeli będzie się gotować w środku ze złości, nie okaże tego. Przybierze pokerową twarz i będzie grać dopóty, dopóki całe przedstawienie się nie skończy. A trzeba dodać, że ona uwielbia dramatyczne sceny. Ma przy nich ubawu co niemiara. Ot, taka z niej specyficzna osóbka.


Ma francuskie korzenie. Jej babka ze strony matki wyemigrowała do Anglii, gdzie poznała swojego późniejszego męża, również francuza, jak się okazało. Czyli mówiąc krótko jest w jeden drugiej Francuzką. Właśnie dlatego od małego uczy się francuskiego, a jej marzeniem jest wyjechać do Paryża. Owszem, była tam, ale chciałaby zostać tam na stałe.
Astmatyczka i alergiczka. Biedaczyna uczulona jest na roztocza, pyłki niektórych drzew oraz beta-karoten, czyli trzyma się z dala od wszystkich marchew, dyń, jak również warzyw strączkowych. Inaczej nie dość, że byłaby cała czerwona to jeszcze spuchnięta. Tak czy inaczej, musi brać na stałe odpowiednie leki, co rzadko kiedy robi.
Młoda, niespełniona pisarka, które wszystkie swoje utwory chowa w czeluściach swojej szafy, gdzie na pewno nikt tego nie znajdzie. Tak, panuje tam okropny bałagan, którego nigdy nie ma czasu posprzątać. Jest zbyt zajęta ćwiczeniem gry aktorskiej. Owszem, aktorka z zamiłowania, całkiem dobra w tym, co robi. Przynajmniej według innych.
Kochanka swojego przyjaciela. Wszystko zaczęło się zaledwie kilka miesięcy temu, gdy mężczyzna wrócił po półrocznej służbie w wojsku. Zaledwie dwa tygodnie później objął on stanowisko trenera pływania w jej szkole i mimo to, nie przestali się potajemnie spotykać. Czy panna Shelley coś do niego? Cóż, 'coś' na pewno. Tylko jeszcze nie wie czy to jest miłość, zwykłe zauroczenie czy po prostu pożądanie.


  O N I    O N A    Z A P I S K I  

Od Autorsko:Zabijcie mnie, co ja zrobiłam?! Cóż, może jakoś ogarnę dwie postacie na jednym blogu. Szczęście, że nie mam więcej, bo bym chyba padła... W każdym razie, zasady te co zwykle. Na zdjęciach Crystal Reed. Cytat w tytule Cassandra Clare.

Brittuś aka Reves ^^

You can take everythin if you want it enough


Frederick
  Mclair
"Freddy"
17lat (15.01.1995r), Bristol
3a; humanistyczna




Frederic Mclair urodził się siedemnaście lat temu, a dokładnie piętnastego stycznia tysiąc dziewięset dziewiędziesiątego piątego, w Londynie. Jego rodzice.. Nie, jego ojciec, bo matka już nie żyje, mieszka razem z Freddym oraz jego siostrą, której nienawidzi, a zarazem kocha. Uroki rodzeństwa, nie? Ty mozesz skrzydzić, a inni nie. Zawsze tak jest, ot co. W każdym razie, Frederick ma już serdecznie dość i ojca, i siostry. Ta tylko co potrafi to kręcenie tyłkiem w telewizji na wyborach miss nastolatek. No totalny obciach! Mclair siedzi więc w swojej szopie, gdzie jako mały chłopiec chował się z JJ oraz Cookiem. Z tymi dwoma nadal się przyjaźni i mają się dobrze.



Życie chłopaka diametralnie zmieniło się, gdy poszedł do tutejszej szkoły. Już pierwszego dnia zauważył długonogą ślicznotkę o imieniu Effy. Od razu mu się spodobała i zapragnął poznać ją bliżej. Ta niestety nadal go zbywa i pieprzy się z innymi, przeróżnymi mężczyznami. Chociaż Freddy wie, że ona nie jest opowiednią partią dla niego, to nieudolnie próbuje ją posiąść. Zakochany głupiec.  Co gorsza, jego przyjaciel Cook, również upodobał sobie panienkę Stonem, co w ogóle nie jest mu na rękę i za wszelką cenę próbuje pokazać Elizabeth, iż jest lepszy. Nie dosć, że dziewczyna go odtrąca, to jeszcze Cook zabiera mu ją ciągle sprzed nosa. Chłopakowi pozostaje więc pieprzenie się z innymi laseczkami, takimi jak Kathie Fitch, która również mu się podoba. Nie jest jednak tak dobra jak Effs, do której ciągle go ciągnie.
Można powiedzieć, że jest biedny. Ale tylko pod względem uczuciowym, bowiem jego status majątku jest dość spory. Nie jest jednak rozpieszczonym bachorem jak jego siostra, o nie. Pan McLair jest raczej słodki, spokojnym chłopcem. Oczywiście, ma też swoje zauszami i wiele przeskrobał. Nie raz też chodzi z przyjaciółmi na wszelakie imprezy, gdzie pije do upadłem i popala wszystko ziołem. Mały z niego łobuziak, ale za to jaki słoooodki!
W dodatku miły oraz sympatyczny. Zawsze stara się by Cook nie zrobił czegoś głupiego, co zaprowadzi ich trójkę w wielkie kłopoty. Dlatego przez przyjaciela jest uważany za wielkiego sztywniaka. Co prawda, Fredds czasem może Cię rpzynudzić, ale wątpię by zdarzało się to często! Uwielbia on robić spotaniczne (ale niezbyt niebezpieczne) rzeczy.


Żeby uroczy Frederick się nie nudził, zapisał się na pieprzone zajęcia teatralne. No dobra, nie zapisał. Zmuszono go do tego, aby poprawić swoją sytuację z języka angielskiego. Jebani nauczyciele, zawsze czegoś oczekują. Niemożliwych rzeczy, ot co! Nie myślcie jednak, że głupi z niego chłoptaś. Nie, nie. Fredds jest bardzo sprytny, a zarazem niesamowicie inteligentny. Można z nim porozmawiać na wszystkie tematy, choć wolałby na strefę uczuciową nie wchodzić. Nieśmiały, jeśli ma komuś powiedzieć co czuje. Może dlatego tak trudno mu zdobyć Effy Stonem? Ach, te pierdolone uczucia. Zawsze wszystko komplikują. Jak kobiety, no!
Co jeszcze robi ten młodzieniec? Słucha rockowej muzyki, chadza na imprezy, przesiaduje z przyjaciółmi oraz wkurza siostrę. Po za tym, lubi też pobyć czasem sam ze sobą w ciszy i spokoju. Pomyśleć.


powiązania

notki

zdjęcia




[Krótko, ale boże.. jak mi się nieeee chceee. Effs kotku, masz. Zrobiłam Ci go w końcu. Pieroński Freddy, jak ja wyrobię z dwoma postaciami. A chujemuje, dam radę. Aha, wolę zaczynać niż wymyślać, więc wiecie. Kocham was i takie tam. Pisane Georgią, bo tam mi się podoba i kropka.

Lenka.]

Na świecie nie ma pokoju, wolności i innych dupereli. Jest metal. No i jestem też ja.

*przekleństwa

Dziennik Bardzo Zajebistego Faceta, Którym Jestem Ja.

I. Jestem bogiem seksu i w ogóle jestę madafakerę rokmenę, jak to teraz niby się modnie mówi. Mam na imię Nathaniel, mój ojciec jest pijakiem, mamcia rozpieszcza swoją ukochaną córcię, czyli moją siostrę, która słucha Justina Biebera i oczywiście mnie nim torturuje. Mój brat też na głowę wtedy dostaje, tylko on mnie rozumie. W tych momentach podłączam mojego elektryka do zasilacza, Collin zasiada z pałeczkami przy perkusji i gramy sobie wraz z Black Sabbath jak na koncercie. Matka drze wtedy ryja i mówi, że powinniśmy słuchać Abby albo Lionela Richie, że co to są w ogóle za darcia ryja, że powinniśmy coś ze sobą zrobić i że z takimi synami to w ogóle na mieście wstyd się pokazać. 
Wstyd to się pokazać z plastikową czterdziestokilku latką, która próbuje upodobnić się do Dolly Parton, ale ciężko jej to idzie. 
To już lepiej z ojcem się pokazać. Jak się ogoli, to ludzie mogą go pomylić z tym... No, jak on miał? Polska postać komediowa z Polsatu... Nie, to nie Krzysztof Ibisz. Cholera, Lilcia za dużo mi do głowy wbiła, za dużo polskości. 
Dzień dobry, jestem Nathaniel Sullivan i jestem bardzo zajebistym heterykiem, który nie ma wesz, jak to często mawiają bardzo mile staruszki z naszego kochanego Bristolu, w którym zresztą się urodziłem. Bardzo lubię seks i alkohol, a o papierosach i dragach to już nie wspomnę. Dawać wszystko do mnie. Niech żyje Slayer.

P. S. PAŹDZIOCH KURWA, PRZYPOMNIAŁEM SOBIE.

P.S.2 Chciałbym żyć w Skandynawii i hodować foki. Można hodować foki, nie?

II. Czuję się jak jakaś jebana nastolatka, która opisuje swoje monotonne życie w pamiętniku. No, jak moja plastikowa siostrzyczka. Głupia czternastolatka w różu. 
Ja wszystko pisze, bo kiedyś to wszystko spalę na jakimś koncercie. Zapisany papier szybciej się spali. Papier podobno zwiększa swoją objętość... Gęstość... Czy coś. Nie wiem, wyczytałem to w necie, to nie musi być prawda. W każdym razie, kiedyś spróbuję, jak się ze Slashem umówię na piwo. Z fizyki i tak jestem laczek. 
Matka wypchnęła mnie z domu do babci, żebym jej jakiś koszyk z truskawkami zaniósł. Chyba z truskawkami. Jest jakaś różnica między truskawkami a poziomkami? I jeszcze jakieś maliny. Kto wie. 
Babcia oczywiście na miejscu chciała mnie nakarmić, komentując, jako to jestem chudy (a wcale tak nie jest, bo mam mięśnie, ot co!), wysoki i w ogóle. 
- Nate, powinieneś w końcu ściągnąć te ciężkie, robocze buty. 
- Babciu, to są glany. 
- CIĘŻKIE I ROBOCZE! 
Moje głośne westchnięcie. 
- Jesteś taki wychudzony, co dzisiaj jadłeś? 
- Kota. 
- BOŻE MÓJ NAJŚWIĘTSZY! 
Babcia chwyta za krzyżyk zawieszony na łańcuszku, na jej szyi. 
- W MOIM DOMU NIKT NIE TOLERUJE SATANISTÓW! 
- Babciu, to tylko żarty były. 
Wypycha mnie z domu, bardzo brutalnie zresztą, co nie jest mile. A staruszki podobno są miłe. Gówno prawda. 
- WSZĘDZIE BEZBOŻNICY! SATANIŚCI! 
- Nie jestem satanistą, babciu, uspokój się. Nie wierzę w ogóle, jestem ateistą. 
- ATEISTÓW TEŻ NIE TOLERUJĘ! CHWALMY PANA! 
I takim to sposobem zostałem wypchnięty z domu babci i prawdopodobnie wydziedziczony. 
Gdy wróciłem do domu i znowu usłyszałem śpiewającego coś tam robiącego, platonicznego ukochanego mojej siostry, wziąłem gitarę, kostki, trampki, drugie glany, płyty (...), plakaty i skórzane kurtki, poszedłem w pizdu. Wziąłem ze sobą brata, który też jest tak fajny, jak ja i dostawał już na głowę. Nawet nie próbował zagłuszać tego perkusją, bo nie dawał rady. 
Ja nie będę żył pod jednym dachem z Justinem Bieberem. 

P.S. KISS KURWA, NIE ŻADEN JUSTIN BIEBER. 

III. Mam dziewczynę, ogarniasz? Ja, wieczny wolny strzelec, kochanek grzesznic i rozdziewiczacz... dziewic. 
Blondyneczka, ale jaka! Taka metalówa, oczy z makijażem jak u pandy, w ogóle... Dupa niezła. Fajnie się ją puka, naprawdę. Jak idziemy tym samym krokiem, to nasze glany wydają fajne dźwięki. Nie wiem jak to możliwe, ale tak robią. Jakby pukanie, trzaskanie... Cokolwiek. Zapomnij o tym. 
Cieszę się, że już szkołę skończyłem, bo bym nie wyrobił. Forever absolwent. 
Myślę nad studiami jakimiś, ale teraz to nie na moją głowę.

P.S. Zrobiłem sobie wieczór Star Warsów z Lilcią i chłopakami, w naszym wspólnym mieszkanku. Lilcia ma fajny tyłek. 

IV. Chyba jestem złym chłopakiem dla Sus. Porządny facet chyba nie zdradza swojej dziewczyny ze swoją jakże seksowną przyjaciółką, nie? 
No ale taki jestem. Dobrze, że mam kondomy i fajną buźkę. 

V. Schlałem się dzisiaj i po pijaku przelizałem się z jakimś kolesiem, też chyba metalem, nie pamiętam. A potem z Lilcią. Potem poszedłem do Sus i z nią też się przelizałem. Jestem zawodowym lizaczem, ha, ha, ha. Co ja tu robię? WTF, mózgu, serio, WTF? 

P.S. Ale nadal jestem hetero, nadal. 

VI. Jakaś babka zaczęła dziś do mnie napierdalać po hiszpańsku, to jej ładnie odpowiedziałem, bo umiem. Ben patrzył na mnie jak na kosmitę. 
- Stary, nie wiedziałem, że jesteś mądry. 
- Spierdalaj dziwkojebco. 
- Też cię kocham. 

VII. Lilcia i Sus się nie lubią. 
           NO KURWA JA PIERDOLĘ. 
           Lubię agresywne trójkąty. 

Nathaniel 'Nate' Sullivan
9 stycznia 1992 roku w Bristolu, lat 20 
Absolwent, wolna dusza, niezależny kompan do picia 
Bardzo lubi panie

_________________________
Mordencja: Matthias Nygard 
Wątki można od razu zaczynać, bo ja cierpię na bezwenie. 
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, zapalniczki w górę.

środa, 29 sierpnia 2012

Nie żeń się ze mną.

Wulgaryzmy, bo lubię.



Carlisle Michaelis
 31 lat, urodzony 3 marca 1981 roku we Francji 
 psycholog szkolny
 ojciec jedenastoletniego syna

Nieco Wietnamu i nieco Francji.


Wkurwiają mnie te popieprzone smarkule, które ciągle zawracają mi głowę tym, jak to rzucił je chłopak i spotyka się z inną. Czy one myślą, że nie mam nic innego do roboty, tylko tego wysłuchiwać? Jestem psychologiem, a nie pracownikiem telefonu zaufania, do cholery.




Zechciało im się stwierdzić, że powinienem przeprowadzić się gdzieś i znaleźć sobie kolejną żonę. Nie obchodziło ich też to, że miałem znajomych i przyjaciół. Właśnie takie było moje życie. Narzucano mi w wszystko. Od zainteresowań po ewentualnie kandydatki na żonę. Zawsze się buntowałem, kiedy próbowano umawiać mnie z kimś, kogo wcale nie znałem. Byłem arogancki, nieprzyjemny i jak najbardziej odpychający. Nikt, poza starszym bratem nie potrafił mnie zrozumieć. Nie dał rady się przeciwstawić i  zadbać o swoje szczęście, dlatego dziś żyje z kobietą, której tak naprawdę nie kocha. Widział, że i mnie rodzice planują ożenić, ponieważ wstyd, żebym ja był kawalerem, kiedy on  już żonaty. Nie zamierzałem pozwolić sobie na coś takiego i zwyczajnie odmówiłem. Osobowość miałem ciętą i nieprzyjemną. Wiele emocji musiałem w sobie skrywać, ponieważ miałem plan. Zniknąć prędzej czy później i żyć tak, jak ja chciałem. Cóż, i tak zrobiłem. Wyprowadziłem się z Francji do Anglii. Przeleciałem koleżankę z pracy, nieco zwariowaną psycholożkę Jenis i zrobiłem sobie syna. Nudna historia, jak flaki z olejem.



Nie żeń się ze mną.



 


Nie interesuje mnie ani polityka, ani biznes, ani ubijanie interesów, jak resztę rodziny. Lubie sport; trenuję boks od jedenastego roku życia. Całkiem dobrze radzę sobie również w karate i aikido. Lubię biegać i grać w koszykówkę. Interesuje się muzyką; mam wiele tysięcy różnych płyt, gram na saksofonie, pianinie oraz skrzypcach. Saksofon jednak, preferuje najbardziej.
Osobowość, jaką kryłem w sobie przez wiele czasu, jest wpasowana w moje zainteresowania. Kiedy robię coś, co lubię, skupiam się na tym. Jestem optymistą i nie znoszę pesymistów, szczerze mówiąc. Przesadnych realistów też zbytnio nie lubię. W stosunku ogólnym do ludzi, jestem osobą otwartą na nowe znajomości i chętną, by pomagać. Nie spoufalam się, co prawda, z każdym, ale też nie kryję się po kątach i nie robię z siebie osoby tajemniczej i małomównej. Lubię słuchać i doradzać. Kłamstwo, obłuda i tego typu podobne rzeczy mnie odpychają. Cenię sobie przyjaźń.



No, staram się być miły.





[Cześć. Karta taka miała być. Skopiowana z innej (mojego autorstwa oczywiście). Wątki i powiązania na yes.  Lee.]

My shallow heart's the only thing that's beating. Sometimes I wish someone out there will find me. Til then i walk alone.

Susanna Cirilla Cartier
powszechnie znana jako:
Susan bądź Ciri 
17l. (14.02)
3A - humanistyczna
Zajęcia obowiązkowe: Matematyka, język angielski, język francuski, fizyka (podstawa), chemia (podstawa), biologia (podstawa), zajęcia artystyczne, wf, historia (rozszerzenie), wos (rozszerzenie), wok. 
Zajęcia dodatkowe: Jazda konna (kapitan), szermierka.
Koła zainteresowań: wokal oraz gra na instrumencie, język: hiszpański; zajęcia malarskie. 
Historia:
Jeśli dwoje ludzi się kocha, to biorą ze sobą ślub, prawda? Prawda. Tak było i tym razem. Aaron Cartier (24l.) francuski muzyk - amator z powołania i Veronica Shroglass (20l.) angielska malarka. Poznali się na wakacjach kiedy oboje byli we Włoszech. To właśnie tam narodziła się ich wielka, wakacyjna miłość. Ostatniej nocy lipca, kiedy mięli się już na zawsze pożegnać, namiętnie kochali się na plaży. Nie przewidzieli tylko jakie mogą być skutki uprawiania seksu przez zabezpieczeń. Po siedmiu miesiącach, a dokładniej czternastego lutego, na świecie pojawił się owoc ich miłości - malutka dziewczynka, która z trudem łapała powietrze. Lekarze nie dawali jej zbyt wielkich szans na przeżycie jednak ona przeżyła i miała się naprawdę dobrze. Aaron zaraz po otrzymaniu informacji o porodzie, spakował swoje rzeczy i wyruszył do Londynu gdzie kupił mieszkanie dla siebie, swojej narzeczonej oraz swojej córeczki. Najpierw miała nazywać się Susanna Gabriella jednak Aaron naczytał się sagi o Wiedźminie i postanowił dać swojej córce, na drugie, Cirilla. 
Lata płynęły, dni mijały, a Susan z każdą chwilą stawała się coraz gorsza. Rozpieszczony dzieciak z obrzydliwie bogatymi rodzicami. Nic więc dziwnego, że jej "przyjaciele" przyjaźnili się z nią tylko dla lansu. W końcu była córką muzyka oraz malarki, którzy byli znani na całym świecie. Pewnego dnia Susan dowiedziała się o fałszywej przyjaźni. Wtedy zaczął się okres jej buntu. Z przykładnej córeczki stała się wcieleniem diabła. Imprezy, alkohol, papierosy, narkotyki, wszystko było na porządku dziennym. Oczywiście przy rodzicach oraz ich znajomych grała przykładną córeczkę aby prawda nie wyszła na jaw. W domu ubierała nienagannie wyglądające sukienki, za to w drodze do szkoły przebierała się w typową metalówę. 
Weszłam do budynku szkoły i rozejrzałam się po korytarzu. Już wtedy wydawało mi się, że coś jest nie tak jednak zignorowałam to i poszłam dalej. Otworzyłam drzwiczki od swojej szafki jednak ktoś mi je zamknął przed nosem i nim się zorientowałam ciągnął mnie za ramię w stronę gabinetu dyrektora. 
- Przyszła. - odezwała się sekretarka, która zgarnęła mnie z korytarza. 
- Niech wejdzie. - powiedział dyrektor, a ja bez zbędnych słów weszłam do jego gabinetu i usiadłam na kanapie. Założyłam nogę na nogę i wlepiłam w niego swoje ciemnozielone tęczówki.
- O co chodzi? - zapytała, a jedna z moich brwi powędrowała nieznacznie do góry. 
- Nijaki Paxton twierdzi, że masz przy sobie narkotyki. - mówiąc to zbliżył się do mnie, po czym otworzył mój plecak i wysypał z niego wszystkie książki, kartki i papierki po cukierkach. W duchu zaczęłam się cieszyć, że woreczek z amfą schowałam do kieszeni kurki, którą miałam właśnie na sobie. 
- Nic pan tu nie znajdzie. - powiedziałam przekrzywiając głowę nieznacznie w bok. 
- Rozbierz się. - zarządził, a ja nie miałam już zbyt wiele do gadania. Pomimo wielkiego oporu zdjęłam kurtkę, koszulkę, buty i spodnie. Dyrektor zaczął wszystko uważnie przeszukiwać aż w końcu moje obawy się spełniły. Z kieszeni kurtki wyciągnął woreczek z narkotykiem. Oczywiście zrobiłam wielce zdziwioną minę i zaczęłam tłumaczyć, że nie wiem skąd, to się tu wzięło. Niestety niewiele, to dało, ponieważ dyrektor nie słuchał. Kazał mi się ubrać, a następnie zadzwonił do rodziców. 
Po tym wydarzeniu została wyrzucona ze szkoły, a jej matka dostała zawału. Dziewczyna czuła się temu wszystkiemu winna dlatego sama zadecydowała, że wyjedzie do ciotki, do Bristolu i tam zakończy naukę. Ojciec bez wahania się zgodził tylko nie wiedział, że jego córeczka nie dotrze do ciotki. W pociągu poznała Nathaniela, który także zmierzał do Bristolu. Od słowa, do słowa zaproponował jej wspólne mieszkanie, na co się zgodziła. Nie wiedziała tylko, że będzie mieszkała jeszcze z jego bratem, kumplem oraz... przyjaciółką. Tak się stało, że Susan i Nate zostali parą. Trzeba przyznać, że to jest pierwszy związek, w który Susan tak bardzo się zaangażowała i ma cichą nadzieję, że Lilith nie popsuje tego. 
Niedawno zaczęła naukę w CTC i jak na razie idzie jej świetnie. Ponadto założyła własną kapelę, z którą gra w różnych klubach. Utrzymuje się z malarstwa. Maluje różnorodne obrazy, które potem sprzedaje na różnych aukcjach internetowych. 
Charakter:
Charakteru człowieka nie da się opisać. Trzeba poznać daną osobę aby przekonać się jaka jest, ponieważ dla każdego może wydać się inna. Tak samo jest w przypadku Susan. Dla jednych jest miłą, pomocną, słodką blondyneczką, dla innych wredną zołzą, która tylko myśli jak Cię załatwić. Nie lubi słodko wymalowanych blondynek, nie lubi panów, którzy wyglądają jak modele z okładek pisemka dla kobiet, nie lubi ludzi. Kiedyś było inaczej. Swoim dobrym humorem zarażała wszystkich wokół. Teraz odbiera im dobry humor. Co nie znaczny, że jest typem ponuraka. Śmieje się, żartuje jednak tylko w obecności najbliższych jej osób, a że takich jest bardzo mało, to już inna sprawa. Każesz jej coś zrobić? Zrobi na odwrót, a potem jeszcze pokaże środkowy palec. Ma własne wymyślone zasady, których ściśle się trzyma i ani myśli tego zmieniać. Nie działają na nią słodkie i maślane oczka, słodziutkie minki i jeszcze słodsze słowa. Śmiało można powiedzieć, że ją to brzydzi i przyprawia o skręt żołądka. Nie jest ani wredną suką ani milusią panieneczką. Jest sobą. Po prostu sobą, a niewiele osób to potrafi. Raz mówi tak, a raz inaczej, o czym większość zdążyła już się przekonać. Zdolna do (prawie) wszystkiego. Nigdy nie zabiłaby drugiej osoby, chyba że naprawdę musiałaby to zrobić. Czasem zdarza jej się skłamać, jednak kto tego nie robi, w dzisiejszym świecie? Jeśli chodzi o szczerość, to potrafi być szczera aż do bólu. Uważa, że ktoś jest żałosny? Od razu o tym powie i to prosto w oczy tej osobie. Leniwa, strasznie niezdecydowana, marudna, ambitna... To z pewnością cechy, którymi panna Cartier się odznacza. Przed nikim się nie przyzna jednak tam gdzieś głęboko siedzi w niej dusza romantyczki oraz marzycielki, która najczęściej objawia się w postaci rysunków oraz teksów piosenek. Dziewczyna nie jest do końca zniszczona. Czasami uda jej się być miłą i radosną nastolatką bez większych problemów. Jednak zdarza się, to tak tak rzadko, że prawie wcale. Nie pokazuje swoich uczuć, bo tego nie lubi robić. Nienawidzi łez, które jak na złość spływają po jej policzkach zawsze kiedy ktoś ją zrani, a to jest zrobić bardzo łatwo. Boi się odrzucenia, boi się straty kogoś bliskiego dlatego nowych znajomości stara się unikać. Nikt nie wie ale panienka Susan bardzo łatwo się przywiązuje i bardzo często zostaje na lodzie z niczym. 
Aby poznać ją bardziej należy podejść i porozmawiać, ponieważ przy każdym zachowuje się inaczej. 
Wygląd: 
Dziewczyna z pewnością wyróżnia się w tłumie. Jest średniego wzrostu, przerażająco bladą blondynką z zielonymi oczami. Jej włosy są naturalnej długości i ani jej się myśli tego zmieniać. Ostatnio upodobała sobie warkoczyki, więc nie zdziw się kiedy zobaczysz ją kiedy będzie miała warkoczyki wplecione w kosmyki włosów. Na nadgarstkach ma <tatuaż>, który zrobiła sobie dwa lata temu, kiedy jej się nudziło.
Zazwyczaj sama sobie wybiera jakieś ubrania. Nie kieruje się żadnymi trendami oraz modą. Ubiera się na czarno, bo to jej ulubiony kolor. Naprawdę rzadko kiedy ma ubrane coś innego niż koloru czarnego. Jeśli chodzi o buty, to najbardziej kocha martensy. W glanach też chodzi jednak nie przepada za nimi i uważa, że są stanowczo za ciężkie jak na nią. Butów na obcasach fanką nie jest jednak od czasu do czasu je również założy. Na jej szyi zawsze jest łańcuszek z malutkim serduszkiem. Fanka ostrego makijażu oraz męskich koszul i koszulek. Nic więc dziwnego, że właśnie w tym można spotkać ją najczęściej. 
Zainteresowania:
Odkąd tylko sięga pamięcią uwielbiała muzykę. Najpierw tylko jej słuchała jednak kiedy skończyła siedem lat zaczęła grać na gitarze. Po kilku miesiącach powstała jej pierwsza piosenka o motylku z której do dziś jest dumna. Potem uczyła się grać na fortepianie, pianinie, perkusji i innych rodzajach gitar. Teraz przerzuciła się na gitarkę, od czasu do czasu powali w bębny i zagra coś na klawiszach.
Drugim jest zainteresowaniem jest malarstwo. Kocha malować różne... Dziwne rzeczy. Jednak rzadko kiedy robi to na kartce papieru. O wiele bardziej woli ściany budynków, ulice lub kartonowe pudełka.
Chorobliwie dużo czyta. W książkach znajduje świat do którego o wiele bardziej pasuje. Dzięki książką może oderwać się od codziennej szarości i przenieść się w krainę kolorowych marzeń.

Ciekawostki:
►Wokalistka, autorka tekstów oraz gitarzystka zespołu The Pretty Reckless.
►Ma fretkę, którą nazwała: <Lucyfer>
►Fanka rocka, metalu oraz punka. Od czasu do czasu posłucha czegoś spokojniejszego. Na przykład metalu symfonicznego albo folk metalu.
►Choruje na anemię. Ma także bardzo słabą odporność i szybko łapie różne infekcje
►Utrzymuje kontakt z rodzicami jednak nie chce od nich żadnych pieniędzy.
►Stuprocentowa wegetarianka, która od dobrych paru lat nie miała ani kawałka mięsa w ustach.
►Pije, pali, imprezuje, od czasu, do czasu ćpa.
Powiązania | Galeria | Notki
[Witam i o zdrówko pytam :) Na wątki oraz powiązania jestem chętna. Mogę nawet zacząć o ile podsuniecie mi jakiś pomysł. Na zdjęciach Taylor Momsen. Niektóre fragmenty karty są skopiowane jednak mojego autorstwa. Karta zapewne będzie zmieniana oraz uzupełniana. Em... Ah, i preferuję dwa układy:
1. Ja pomysł - Ty wątek; Ty pomysł - ja wątek.
2. Ja wypracowanie - Ty wypracowanie; Ty dwa zdania - ja dwa zdania.
Am... To by było na tyle, zapraszam do zabawy :) ] 

It's just me having tea with Lenore

If you squirm at the Conqueror Worm
This is no place for thee
Or if you fright at the mere site
Of the corpse of my Annabel Lee
If you fear there's something you hear
A heart beating under the floor
Still your heart, there's no need to start
It's just me having tea with Lenore 

Mona Maxwell, 17 lat, klasa 3c, zajęcia obowiązkowe:  matematyka, angielski, łacina, fizyka (rozszerzenie), chemia  (rozszerzenie), biologia  (rozszerzenie), zajęcia artystyczne, wf (zwolniona), historia (podstawa), wos  (podstawa), wok. Zajęć dodatkowych brak.


Skrócone CV

Problem polega na tym, że moje życie robi absolutnie wszystko, by uniknąć ciekawych wydarzeń i dramatycznych zwrotów akcji. 
Urodziłam się siedemnaście lat temu w Nowym Orleanie, w standardowej rodzinie z zamożnej klasy średniej. Większość uwagi moich rodziców skupiała na sobie najstarsza Rowan (ulubienica publiczności, prymuska i lodołamaczka serc większości okolicznych samców w wieku 10-20 lat) i rok od niej młodszy Rob (którego życiowym celem stało się zaliczenie jak największej ilości głupich rzeczy, które może zrobić nastolatek - póki co, jego największe życiowe osiągnięcia to wylądowanie w szpitalu z ciężkim zatruciem alkoholowym, dwie doby odsiadki w areszcie za próbę kradzieży w sklepie i zbrzuchacenie Bessy Collins z równoległej klasy). Prawdę mówiąc, moi szanowni rodziciele odetchnęli z ulgą widząc, że ich najmłodsza pociecha woli towarzystwo książek, niż lokalnego Młodzieżowego Koła Niszczycieli Wątroby, a najmocniejszym trunkiem, po jaki sięga jest herbata parzona z podwójnej porcji fusów. 
Wyprowadziliśmy się z miasta krótko przed huraganem (brat narzekał, że pozbawiliśmy go punktów swagu, które mogła mu dać tylko wielka, życiowa tragedia). Szybko udało nam się ułożyć życie na nowo - Rowan poszła do collage'u, Rob zatrudnił się w pobliskim warsztacie samochodowym, a zapracowani rodzice nawet nie zauważyli, że ich najmłodsza córka od miesięcy nie wychodzi z domu, uwiwszy sobie w pokoju przytulne gniazdko otoczone książkami, komiksami i kubkami po herbacie. 
Przynajmniej dopóki nie dostali oficjalnego zawiadomienia o skreśleniu mnie z listy uczniów. Mimo, że już od dobrych kilku lat chodziłam do szkoły tylko po to, by wyrobić niezbędne minimum zajęć, a resztę usprawiedliwiając lewymi zwolnieniami od zaprzyjaźnionego lekarza, trochę to nimi wstrząsnęło. 
Niestety, nie dali sobie wytłumaczyć, że to wcale nie tak, że porzuciłam edukację (w końcu kilka godzin dziennie spędzałam nad zadaniami z fizyki, matematyki i chemii, a takie bzdety jak historia czy geografia przecież i tak mi się do niczego nie przydadzą, więc można to potraktować bardziej jako zbiór ciekawostek do rozwiązywania krzyżówek, niż poważny przedmiot szkolny), a towarzystwo rówieśników mnie męczy (sporo było w tym mojej winy - w końcu nie obchodziły mnie tak poważne kwestie jak ta, kto wygrał ostatni mecz koszykówki, z kim umawia się Adam Rynolds z dziewiątej, jaki błyszczyk najlepiej wybrać na imprezę, czy kiedy jest najnowszy koncert popularnego ostatnio zespołu). Zaprowadzili mnie więc do psychologa, który kazał mnie socjalizować, choćby na siłę i tak oto wylądowałam tutaj. Mam nadzieję, że to nie okaże się naprawdę złym pomysłem... 

Garść (bez)użytecznych faktów 
~ uwielbiam oglądać filmy i czytać komiksy tylko po to, żeby wyłapywać w nich naukowe nieścisłości (przez co wszyscy lokalni wielbiciele Gwiezdnych Wojen i Marvela pałają do mnie skwierczącą nienawiścią). 
~ mam upośledzony zmysł smaku, przez co traktuję jedzenie bardziej jak czynność fizjologiczną, niż przyjemność. Często o posiłkach przypomina mi dopiero kręcenie się w głowie. 
~ w związku z powyższym jestem w stanie wypić duszkiem litr wódki (to, że grozi mi to zwymiotowaniem jelit jest inną kwestią). Rzadko kiedy zależy mi na zaimponowaniu towarzystwu do tego stopnia, żeby to zrobić. 
~ kiedy mam doła, czytam wiersze Poego i Baudelaire'a.  
~ szybko odkryłam, że korzystniej jest być uważanym za dziecko, niż dorosłą, dlatego większość sukienek kupuję w dziale dziecięcym ( zresztą, wzrost 150cm w kapeluszu i na szczudłach nie daje mi większego wyboru), a maluję się tylko wtedy, gdy chcę wyglądać na starszą. Unikam alkoholu i narkotyków (nie lubię substancji, które zaburzają mi świadomość), papierosów (pokolenie wyglądające seksownie z papierosem wymarło razem z Audrey Hepburn) oraz imprez (które są koszmarnie nudne dla trzeźwych ludzi). Seks uważam za całkiem miły, ale koszmarnie kłopotliwy i niehigieniczny.  
~ nie lubię nikogo, ale też rzadko kiedy pałam do kogoś poważną niechęcią. Nie mam nic do ludzi, o ile trzymają się ode mnie na dystans. 
~ w przyszłości chciałabym dostać się na MIT. Fakt, że wszyscy uważają mnie za edukacyjną porażkę wcale mnie do tego nie zraża. 

(zdjęcia sponsoruje http://enimie.tumblr.com oraz http://littlemorigirl.tumblr.com, cytat pochodzi z Graveyard picnic Voltaire. Serdecznie zapraszam do wątków! ^_^)

Everything Is Average Nowadays



Joshua Olivier Steyman
lat dwadzieścia | urodzony 26 marca 1992 roku
absolwent szkoły w Bristolu | były uczeń klasy biol-chem
dupek | egoista | narcyz | leń


Jeżeli liczycie na jakąś ciekawą, trzymającą w napięciu historię, pełną zawiłych i skomplikowanych sytuacji, niestety muszę was rozczarować. Historia tej chłopczyny jest oklepana i nudna jak flaki z olejem, a on sam jest nieciekawym osobnikiem, który swą postawą prędzej innych odstrasza, niźli do siebie przyciąga. Bo tak jest, jeżeli nie lubisz narcystycznych, egoistycznych i zadufanych w sobie dupków, którzy od dziecka mieli wszystko co dusza zapragnie, prócz kochającej się rodzinki. Tak, niestety, macie oto do czynienia z kolejnym facetem, który jest rozpuszczony do granic możliwości i myśli, że mu wszystko wolno. Dlatego ostrzegam, spieprzajcie jakby was zombie goniło, bo on wykorzysta każdą sytuację, żeby się na kimś poznęcać. Ale tego nie zrobicie, prawda? Za bardzo jesteście nim zafascynowani, aby zmarnować prawdopodobnie jedyną szansę na poznanie go bliżej. Ale czy wy jesteście głusi? Przecież mówię, że to kolejny rozpieszczony bachor, który ma bogatych rodziców. Nie wierzycie? Proszę bardzo, sami chcieliście. Podejdźcie bliżej. Uśmiechnijcie się do niego. Przedstawcie się. Porozmawiajcie z nim. Miałam rację, czyż nie? Ha! Teraz jednak jest za późno. Zainteresował się wami. A jeżeli ktoś go zainteresuje, może być wrzodem na tyłku i to niezbyt miłym. To zależy od was. Zależy czy będziecie dla niego mili. Zależy czy będziecie ulegli. Zależy czy będziecie go słuchać. I kto by pomyślał, że wyrośnie z niego taki dupek? A przecież w dzieciństwie był takim słodkim, rozkosznym bobaskiem. Opowiedzieć wam o tym?
Wszystko zaczęło się od niewinnego romansu Kathryn Paradise, rozkapryszonej córki jednego z najlepszych chirurgów plastycznych oraz Finna Steyman, narcystycznego syna prawnika. Kilka niewinnych randek, później spędzonych ze sobą nocy, aż tu nagle okazuje się, że panna Paradise jest w ciąży. Wszyscy zgadzają się na najwygodniejsze rozwiązanie, coby żadnego skandalu nie było. Ślub, właśnie tak. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy organizują ślub, a później huczne wesele. Niby wszyscy szczęśliwi, wszyscy zadowoleni, gdy tak naprawdę załamani. Szczególnie świeżo upieczeni małżonkowie. Nic dziwnego, mają lat zaledwie dwadzieścia i całe życie przed sobą. Mają swoje plany, marzenia. Ale pal sześć ich marzenia, co nas one obchodzą? Bo już sześć miesięcy po owym nieszczęsnym ślubie, na świat przychodzi ich pierworodny syn - Joshua Olivier Steyman. Było to dokładnie dnia dwudziestego szóstego marca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego roku w Bristolu. Urocze, rozkoszne dziecko, na początku niechciane, później wyczekiwane ze zniecierpliwieniem. I choć z początku naprawdę było urocze, szczególnie później, z tymi niebieskimi ślepiami i bezzębnym uśmiechem, tak później wszyscy przechodzili z nim piekło. Wiecznie rozdarty, pyskaty i uparty. Bił i przezywał swoje opiekunki, a później z szatańskim uśmiechem im uciekał i się chował dopóki rodzice nie wrócili do domu. Nic dziwnego, że każda rezygnowała mniej więcej po tygodniu. I właśnie takim oto sposobem w swoim życiu przerobił chyba pięćdziesiąt opiekunek, każda w innym wieku, acz tak samo przerażona zachowaniem tego małego urwisa.
No i minęło sobie tych dwadzieścia jeden długich, nudnych lat, o których nie warto nawet wspominać. Przez ten czas Joshua został rozpieszczony przez swoich rodziców, zdążył spróbować wszystkiego co zakazane od papierosów, alkohol i narkotyki, aż po bójki, jazdę po pijaku i niestety, areszt, w którym posiedział zaledwie przez dwie godziny, acz postanowił nigdy tam nie wracać. Mimo, że poznał tam kilku naprawdę ciekawych kolegów, na myśl o brudnej i klaustrofobicznej celi, dostawał skrętów żołądka. No i najważniejsze, skończył szkołę. Tak, tak, bez powtarzania klasy, korupcji czy innych bzdetów, szczęśliwie dotrwał do końca. A później? Hulaj dusza, piekła nie ma! Aktualnie nie robi nic. Kompletnie nic, prócz łażenia od jednej imprezy, do drugiej. Pieniądze skąd? Oczywiście od rodziców, a jakże! Są tak zajęci sobą, że nie jest pewny czy zauważyli, że jest już pełnoletni, skończył liceum i powinien iść na studia. A on korzystając z tej ich niewiedzy, zakupił sobie niewielkie mieszkanie na obrzeżach miasta, gdzie tak naprawdę tylko śpi, bo na obiad czy małe pranie, wpada oczywiście do rodziców, gdzie wynajęte osoby robią wszystko za niego, a on tylko byczy się przed telewizorem.

Jak wygląda, każdy widzi. Wysoki na metr osiemdziesiąt sześć i umięśniony jak na prawdziwego faceta przystało. Bo jak o siebie dbać to dbać, czyż nie? Do tego niestety zbyt blada cera, uroczy uśmiech, krótkie, sterczące na wszystkie strony włosy, które to są koloru chuj wie jakiego, choć sam ocenia je na orzechowe i oczywiście te duże, śliczne ślepia o barwie niezapominajek. Ale jaki jest? Tego nie wie nikt. Przynajmniej nikt z żyjących, bo przy swojej babce ze strony matki, którą to często w dzieciństwie odwiedzał, był taki, jaki powinien być każdy grzeczny, przeuroczy chłopczyk. Niestety, babki na świecie już nie ma, a on przy żadnej innej osobie nie zamierza się otwierać. Poza tym, już tak długo zachowywał się jak rozpieszczone dziecko, że naprawdę taki się stał. No i właśnie takim znają go znajomi, przyjaciele, wrogowie i wszyscy inni, którzy są nawet zwykłymi obserwatorami. Bo choć mógłby uchodzić w towarzystwie za miłego, dobrze wychowanego młodego człowieka, on woli zgrywać lekkomyślnego, złośliwego i wiecznie bawiącego się chłopaka, który jeszcze nie zdążył dorosnąć i nie zapowiada się na to, że kiedykolwiek się to zmieni. No, chyba, że stanie się jakiś cud, albo ktoś przypierdoli mu w łeb, tak, że obudzi się w szpitalu jako całkiem nowa osoba, która nie pamięta nic z dawniejszych lat, jak to się zdarza w filmach z 'Happy Endem'. Tyle, że w nich główny bohater z czasem pamięć odzyskiwał, co w tym wypadku nie byłoby dobre. Bo powiedzmy sobie szczerze, chyba każdy kto go zna, chciałby, żeby zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni i był miłym, pomocnym mężczyzną, który to dla swej kobiety zrobi wręcz wszystko. Ale to byłaby przesada. Nie dość, że przystojny i bogaty, to jeszcze idealny z charakteru? Przecież ideałów nie ma. Każdy ma jakieś wady. Jak miły to brzydki albo biedny. Jak bogaty to brzydki albo dupek. Jak miły i bogaty to biedny. I tak dalej, i tak dalej. No i tutaj mamy akurat kombinację przystojny+bogaty=dupek. A na świecie takich mężczyzn jest już tak dużo, że rzygać się chce. No, ale kobietom tacy nigdy się nie znudzą. Tylko dlaczego? Cóż, kobieca głupota nie zna granic.
Zboczyliśmy jednak z tematu. Mieliśmy tu przybliżyć charakterek Joshuy a nie rozwodzić się nad... Nie wiadomo nawet nad czym. Krótko? Chłopak narcystyczny, egoistyczny, złośliwy, lekkomyślny, nierozważny i leniwy. Zupełnie nie posiada czegoś takiego jak zdrowy rozsądek. Typowy z niego buntownik. Nie stosuje się do żadnych zasad, ma w dupie wszystkie regulaminy czy inne badziewia, a dobre wychowanie, które wpajały mu opiekunki poszły gdzieś w pizdu. Robi co chce, zazwyczaj na złość innym, czyli mów swoje, a on i tak zrobi swoje. Takie to z niego wredne, złośliwe i okropnie uparte stworzenie, które dąży po trupach do celu. A kiedy coś mu nie wyjdzie, wścieka się i klnie, rzuca dookoła ciężkimi przedmiotami i wdaje się w bójki z pierwszą, lepszą osobą, która mu się nawinie. O tak, wulgarna i aż nazbyt nerwowa z niego osoba, co poradzić. I mimo pozorów, kobiety nie tknie. Może i jest dupkiem, ale nie skończonym chamem. Może i wykorzystuje kobiety uczuciowo, ale pamiętajcie, nigdy, przenigdy ich nie uderzy, ani nie zgwałci. Trochę rozumu i inteligencji to on jednak ma, mimo pozorów. I gdyby nie to okropne lenistwo, które zazwyczaj go ogarnia, naprawdę mógłby sporo osiągnąć. Właśnie, gdyby tylko mu się chciało. Ale nie chce. Woli siedzieć przed telewizorem z piwem w ręku, albo łazić po imprezach czy przesiadywać w kasynach, gdzie kantuje, oszukuje i robi wszystko, aby wygrać. Co poradzić, oszust z niego wielki. Że też te jego kłamstwa jeszcze nie zapędziły go do grobu. Bo przecież niektórzy nie są tak mili i nie robią sprawy w sądzie, a od razu pakują delikwentowi kulkę w łeb. Widocznie Joshua jest zbyt sprytny i przebiegły. W końcu umierać jeszcze nie chce, a co to za życie bez odrobiny adrenaliny?

Niby tak długo już się rozwodzimy nad tą jego historią i trudnym charakterkiem, a powiem, że jeszcze dużo o nim nie wiecie. Bo przecież każdy ma jakieś przyzwyczajenia. Każdy coś lubi, czegoś nienawidzi. Nawet Joshua. Ale jeżeli myślicie, że powiem wam o wszystkich jego dziwactwach, to się mylicie. Nie dlatego, że nie chcę. Po prostu sama również o niektórych nie wiem. W sumie nic dziwnego, panicz Steyman po prostu nie chce, żeby na świecie istniała osoba, która z łatwością mogłaby wziąć go pod włos. Która umiałaby go do czegoś przekonać, która mówiąc krótko, miałaby nad nim jakąkolwiek władzę. A trzeba dodać, że Joshua nienawidzi jak ktoś nim rządzi, o nie. Bo to on jest tym, który rządzi i nie zamierza się nikomu innemu podporządkowywać. Nic dziwnego, że dziewczyny mieć nie chce, gdyż one mają wkurwiającą tendencję do manipulowania mężczyznami. Szczególnie jeżeli jakaś naprawdę mu się spodoba, choć to akurat zdarza się naprawdę rzadko. Chociaż szczerze mówiąc, jeszcze nigdy się nie zdarzyło. I choć ma już te dwadzieścia lat, strzała amora nigdy w niego nie trafiła, takiego ma pecha. Albo szczęście, jak kto woli. Bo kto chciałby zachowywać się jak ostatni debil i robić wszystko, żeby zdobyć tę drugą osobę? Na pewno nie Joshua. Bo przecież on nigdy się nie musi starać, tak? Wszystkie chcą być jego, a jak nie to trudno. Co z tego, że kilka dziewczyn nie zwraca na niego uwagi? Ma przecież tabuny innych, które chętnie będą jego. Tak? Tak.
Wracając jednak do jego sekretów, które jednak aż takimi wielkimi tajemnicami nie są, trzeba przede wszystkim wymienić tutaj hazard. Cóż, nie łatwo mu się do tego przyznać, ale jest od niego uzależniony. Na szczęście nie jest zielony i umie zadbać o to, by wygrać, ale nawet i jemu raz czy dwa zdarzyło się przegrać. W końcu nie jest niepokonany. Niestety. A jeżeli mowa już o uzależnieniach, na drugiej pozycji są papierosy. Paczka dziennie to u niego norma. A jak jest wkurwiony to nawet dwie. I mimo, że kilka osób proponowało mu odwyk, on tylko prychał zirytowany i kręcił przecząco głową. W końcu z papierosem w ustach wygląda seksownie, czyż nie? Trzecia pozycja na liście jego uzależnień to muzyka. Nic dziwnego, nie licząc tego, że nie ma ani ulubionego gatunku, ani wykonawcy, ani zespołu. Ot, słucha wszystko co mu wpadnie w ucho. Raz może to być rock, innym razem coś klubowego, a jeszcze innym razem nawet muzyka klasyczna, jak Bethoveen. Cóż, dziwny z niego człek, to trzeba przyznać.  Co każdy widzi i o czym każdym słyszy, czyli ukochane zabawki Joshuy. A szczególnie jedna zabawka, którą jest piękny, nowy i lśniący samochód marki Mercedes, a dokładnie Mercedes SLK, którego kocha, wielbi i szanuje, a jak ktoś go zarysuje to zagryzie. No właśnie, a propos gryzienia, kotka sobie posiada. Takiego ładnego, rudego i małego, który jest równie leniwy jak jego pan. A przynajmniej tak głosi legenda, że go ma, bo nikt malca jeszcze nie widział. I zastanawiają się wszyscy czy Joshua tylko kłamał, czy biedaczek już zdechł, bo mu zły pan jedzenia nie dawał. Ale prawda jest taka, że mały Loki żyje sobie dobrze, ma się świetnie i jak zwykle leży na swoim fotelu, którego pilnuje jak oka w głowie.


Akceptowani // Album // Piórem pisane

--------------------------------------------------------------------------------------------

I widzicie do czego doszło?! Ech, ja się kiedyś powieszę...
Osz, cholera, dużo tego wyszło O.o Przepraszam i gratuluję wszystkim, którzy przez kartę przebrnęli. Karta wykorzystana na innym blogu, acz autorstwa mojego! Mordki użyczył uroczy i przesłodki Daniel Sharman. Tak, musiałam to zrobić.Wątki - tak, powiązania - tak, więc głupio się nie pytać, bo zagryzę. I błagam, jak ja się rozpisuje, to i wy to zróbcie, bo jak na moje wypociny odpiszecie dwoma linijkami to zatłukę. Amen i krzyżyk na drogę. Teoretycznie Joshua taki zły to nie jest.

wtorek, 28 sierpnia 2012

I trip the darkness.

Tumblr_m5oaywmqnn1r0grhoo1_500_large
Liliana Lilith Polansky
OSIEMNASTOLATKAPÓŁ POLKA, PÓŁ SZWEDKAUCZENNICA KLASY 4A
Zajęcia obowiązkowe
Matematyka, angielski, łacina, fizyka, chemia, biologia (rozszerzona), zajęcia artystyczne, wf (zwolniona), historia (rozszerzona), wos, wok.
Zajęcia dodatkowe
Pływanie (kapitan), jazda konna, siatkówka, kickboxing
EMIGRANTKATATUAŻYSTKABARMANKA
Jak zaczyna się jej historia? Dokładnie tak samo jak miliony innych na świecie. Pierwszy haust powietrza zaczerpnęła dokładnie 1 listopada  1994 roku we Wrocławiu, jako córka zaledwie dwudziestoletniej Pauliny Polańskiej, oraz Mattiasa Agniborga, który wrócił do swojego rodzinnego kraju, czyli Szwecji, zaraz po tym jak dowiedział się że jego kochanka jest w ciąży. 
Całe swoje życie spędziła w rodzinnym mieście, z którego nie chciała się wyprowadzać, jednak sytuacja w jakiej znalazła się wraz z matką, zmusiła ją do tego, aby obie porzuciły swoją ojczyznę, znajomych oraz rodzinę i wyprowadziły się do Wielkiej Brytanii. 
Bristol. Nowe miasto, nowe możliwości, nowe znajomości. Młoda, zaledwie szesnastoletnia Liliana, czy jak została nazwana przez swoich nowych znajomych - Lilith, szybko wpasowała się w nowe miejsce. To właśnie wtedy zawarła znajomość z grupką fanów metalu, a i sama zaczęła słuchać tego gatunku muzyki. Potem wszystko szybko się potoczyło. Kłótnie z matką, która przestała mieć dla niej czas, a ciągle przesiadywała ze swoim nowym chłopakiem doprowadziły do tego że Lilith w końcu spakowała wszystkie swoje rzeczy i przeprowadziła się do znajomych. Mimo iż każdy na jej miejscu skorzystałby ze swobody, jaką uzyskał, Lilith jednak podjęła pracę w jednym z barów, gdzie okazjonalnie umilała gościom czas swoim śpiewem, oraz nadal się uczyła, z roku na rok kończąc naukę z dość dobrymi wynikami. Jednak kontaktu z matką nadal nie utrzymywała, i robi to do dzisiaj. 
Od dwóch lat pomieszkuje to tu, to tam, zarabia dorabiając w salonie tatuażu, oraz nadal pracuje w tym samym barze, który stał się ostoją dla fanów rocka oraz metalu. Uczęszcza grzecznie do szkoły, w wolnych chwilach brzdąka sobie na gitarze, oraz włóczy się ze znajomymi po mieście. Spotkać można ją dosłownie wszędzie, trzeba mieć jedynie szczęście. Niektórzy próbują do niej dzwonić, żeby dowiedzieć się gdzie aktualnie przebywa, jednak nigdy im to nie wychodzi - Lilcia rzadko kiedy odbiera telefon, który głównie służy jej jako odtwarzacz muzyki.
IGNORANTKAMANIPULATORKAPERFEKCJONISTKA
Zła ? Podła ? Okrutna ? Owszem, jest taka. Jednak to podejście innych do jej osoby nauczyło ją tego aby taką być. Bo w końcu dzisiejsze społeczeństwo nie lubi kogoś, kto się wyróżnia z tłumu, prawda ? Bo każdy musi być podobny do każdego. Wyróżniasz się - jesteś brany na języki, a na Twój temat są rozpowiadane różne plotki i oszczerstwa, które stawiają Cię w złym świetle. Tylko dlatego że nie swoją osobą odstajesz od normy, jesteś inny, nie taki jak większość osób na świecie.
Od zawsze miała gdzieś to, jak będą postrzegać ją inni. Nauczyła się ignorować to, że ludzie zwracają uwagę na jej osobą gdy idzie ulicą. Że starsze kobiety niemal plują jej pod stopy, gdy przechodzi obok nich. Bo przecież to satanistka, która żywi się kotami. Och, zabawne, naprawdę ze śmiechu można pękać.
Każdego ranka wstając z łóżka zakłada maskę, która ukazuje osobę obojętną, stroniącą od towarzystwa innych, bo tak naprawdę najlepiej czuje się we własnym towarzystwie. Uważna obserwatorka tego, co dzieje się w okół niej, lubi odgadywać co też mogą sądzić o niej inni. Większość osób zakłada od razu że Lilith należy do osób oschłych, które nie zwracają uwagi na innych. Prawda jest jednak taka, że jest to dziewczyna ciekawa świata oraz innych, jednak nie pchając się na siłę w sam środek tłumu tylko po to aby być podziwianą. Owiana mgłą tajemniczości, co niekiedy przyciąga do niej innych, śmiałków którzy nie boją się jej poznać od tej drugiej strony.
W końcu każdy medal ma dwie strony, prawda ? Poznając Lilith można stwierdzić że tak naprawdę nie jest zła jak mówią inni. Może na początku znajomości nieco zamknięta w sobie i małomówna, ale wystarczy poświęcić choć trochę czasu i własnych sił, a ciemnowłosa na pewno się otworzy i zacznie mówić. O sobie, o tym co lubi, czym się interesuje, czego nie lubi, a za czym natomiast przepada. I rozkręci się, zapominając że czasami mogłaby zamknąć tą swoją gębę. A śmiałek który postanowił z nią porozmawiać będzie jej słuchał uważnie, zafascynowany, jaka to naprawdę ona jest, stwierdzając że na pewno ma wiele zalet, aniżeli wad, jak to gdzieś zasłyszał. Bo Lilith na pewno należy do osób, które są pewne siebie oraz waleczne. Że uparcie dążą do celu, jednak nigdy nie na skróty i nie po trupach, jak to w dzisiejszych czasach robi wiele osób. Ma własne zdanie, którego nie boi się mówić. Należy do ludzi szczerych, mówiących zawsze to co myślą. I tak jak każdy popada czasami w różne kłopoty ze względu że postanowiła posłuchać własnej głupoty, ale zawsze wyciąga wnioski po źle podjętej decyzji. Kilka razy przemyśli jakąś decyzję, zanim podejmie dalsze działania.  Zdarza się że wykorzystuje innych tak, by to właśnie jej było dobrze.
Jest osobą, która dla swoich bliskich może poświęcić nawet własne życie, nie zastanawiając się nad tym, jakie może ponieść konsekwencje, bo to właśnie oni są dla niej najważniejsi. Nie toleruje w żadnym stopniu kłamstwa i sama nie próbuje się do niego uciekać. Zawsze jest szczera wobec innych i tego samego oczekuje w zamian, tak samo gdy ktoś prosi ją o pomoc. Wyznaje zasadę "Ja Ci pomogę, jednak i Ty będziesz mi musiał pomóc gdy o to poproszę".  Najpierw myśli o innych - dopiero potem o sobie. Nie potrafi przejść obojętnie koło kogoś, kto wymaga pomocy, nie choruje na "znieczulicę" jak większość społeczeństwa.
Przede wszystkim miłośniczka dobrej rock'owej muzyki oraz metalu symfonicznego, która posiada słabość do mężczyzn z długimi włosami. Często chadza na różne koncerty, gdzie daje porwać się w dziki taniec pogo. Zdarza jej się wypić, szczególnie upodobała sobie whisky oraz rum. Jednak gdy na stanie nie ma tych alkoholi nie pogardzi innymi. Miewa dni kiedy chce pozostać sama, wtedy też najczęściej zaszywa się ze swoją gitarą w jakimś spokojnym odludnym miejscu i po prostu gra przez długie godziny. I tak jak każdy się złości, a wtedy, żeby dać upust swoim negatywnym emocjom, przeklina oraz krzyczy bo to jej pomaga. Nie wyobraża sobie świata bez książek, szczególnie horrorów i kryminałów, oraz starych filmów. Równie często jak na koncerty bywa w kinie, gdzie przełamuje swoją niechęć do komedii, szczególnie tych romantycznych. W przeciwieństwie do swojego ojca boi się publiki, i kiedy ma wystąpić, zżera ją stres. A gdy już przyzwyczai się do tego, że patrzą na nią inni, czuje się jak ryba w wodzie. W głębi duszy jest skrytą marzycielką, o czym wie bardzo mało osób.
Lubi spotykać się ze swoimi znajomymi, przy których to najczęściej jest wesoła i rozgadana. To właśnie przy nich pokazuje że tak naprawdę ma wiele szalonych pomysłów które chce zrealizować.
METALÓWAANOREKTYCZKAPOSIADACZKA TATUAŻY
Nigdy nie uważała się aby była najpiękniejsza, bo dokładnie wiedziała że są ładniejsze od niej. Od dziecka była osobą strasznie bladą, jednak pulchniutką, i kiedy zaczęła dorastać postanowiła schudnąć. Mimo iż w dzieciństwie była niższa od swoich rówieśników, z czasem gdy zaczęła wchodzić w okres dojrzewania, dogoniła ich, i teraz w wieku siedemnastu lat liczy sobie równe sto siedemdziesiąt centymetrów + te kilka, które liczą podeszwy jej glanów.  Panienka Polansky ma długie, czarne i proste włosy, które sięgają jej aż za łopatki i opadają na chude ramiona. Rzadko kiedy zdarza się aby były związane, najlepiej czuje się gdy są rozpuszczone, i targane przez wiatr, co powoduje że gdy je odgarnia, uparcie wchodzą jej do oczu, zasłaniając widok. A pro po oczu, na  świat spogląda oczyma koloru żywej trawy, które zawsze podkreśla mocny makijaż. Oczy te również okala gęsta zasłona czarnych jak smoła rzęs, które to nawet nie wymagają podkreślania ich maskarą. Nosek ma mały i zgrabny, od kilku lat dodatkowo ozdobiony kolczykiem, usta zaś pełne i kuszące, wprost stworzone do całowania. Ciało jej jest chude, większość stwierdza nawet że ma niedowagę, w czym jest wiele prawdy, bo od kiedy skończyła piętnasty rok życia uparcie się odchudza, powoli wpadając w anoreksję do czego nie chce, albo po prostu boi się przyznać. Mimo to może pochwalić się nienaganną figurą, oraz tym że jest zaokrąglona dokładnie tam, gdzie każda kobieta powinna być. Na skórze znajduje się również kilka tatuaży, a i z czasem zapewne przybędą nowe.
Styl jej ubierania się od kilku lat nie zmienił się ani trochę, a Lilith nie przekonała się do żadnego innego koloru oprócz czarnego, i to właśnie on króluje w jej szafie. Zaczynając od czarnej bielizny, kończąc na kilkunastu parach czarnych, specjalnie podziurawionych rurek. Kocha również różnego typu koszule, dżinsowe katany oraz swoją skórzaną kurtkę nabijaną ćwiekami. Nie potrafi chodzić na obcasach, za to nie rozstaje się ze swoimi glanami. Sukienki ubiera tylko wtedy kiedy musi, a i robi to również niechętnie, bo po prostu czuje się w nich źle. Miłośniczka biżuterii, szczególnie skórzanych pieszczoch, naszyjników i bransoletek, których ma pokaźną kolekcję. Znakiem szczególnym na jej ciele jest podłużna blizna na prawym boku, czyli pamiątka po tym, kiedy to spadła z drzewa na które wspinała się jako dziecko. Blizna jest częściowo zakryta przez tatuaż, ale i tak większa jej część jest widoczna.
Styl jej ubierania się od kilku lat nie zmienił się ani trochę, a Lilith nie przekonała się do żadnego innego koloru oprócz czarnego, i to właśnie on króluje w jej szafie. Zaczynając od czarnej bielizny, kończąc na kilkunastu parach czarnych, specjalnie podziurawionych rurek. Kocha również różnego typu koszule, dżinsowe katany oraz swoją skórzaną kurtkę nabijaną ćwiekami. Nie potrafi chodzić na obcasach, za to nie rozstaje się ze swoimi glanami. Sukienki ubiera tylko wtedy kiedy musi, a i robi to również niechętnie, bo po prostu czuje się w nich źle. Miłośniczka biżuterii, szczególnie skórzanych pieszczoch, naszyjników i bransoletek, których ma pokaźną kolekcję. Znakiem szczególnym na jej ciele jest podłużna blizna na prawym boku, czyli pamiątka po tym, kiedy to spadła z drzewa na które wspinała się jako dziecko. Blizna jest częściowo zakryta przez tatuaż, ale i tak większa jej część jest widoczna.

BISEKSUALNAPALACZKAŻELKOHOLICZKA
Swojego ojca nie widziała nigdy, jedynie słyszała o nim wtedy, kiedy to jej matce zebrało się na wspomnienia. 
† Prawdopodobnie to właśnie po swoim rodzicielu odziedziczyła talent muzyczny, bo jej matka nie ma go za grosz.
† Często słucha polskiego rock'a. 
Gdy jest zdenerwowana lub zła, przeklina po polsku.
Miłośniczka dobrych książek, oraz starych filmów, szczególnie horrorów.
Mezzosopranistka, o czym wie bardzo mało osób.
Ma psa, kilkuletniego rottweilera, imieniem Rock.
Miała romans z synem swojego ojczyma.

KABLE†DZIENNIK†OBRAZKI
______________________________________________
Wątki i powiązania tak. karta ulegnie zmianie. nie gryziemy, proszę się nas nie bać. Ja pomysł na wątek - Ty zaczynasz. Ty pomysł na wątek - Ja zaczynam.