Jasmine Delacour
ur. 30 grudnia 1994 roku w Oslo, w Norwegii
uczennica liceum, klasa IVc - mat fiz
zajęcia obowiązkowe:
matematyka, angielski, francuski, fizyka (rozszerzenie), chemia (podstawa), biologia (podstawa), zajęcia artystyczne, historia (rozszerzenie), wos (podstawa), wok.
zajęcia dodatkowe:
taniec (jazz i balet), dodatkowa matematyka, zajęcia malarskie, wokal
zajęcia obowiązkowe:
matematyka, angielski, francuski, fizyka (rozszerzenie), chemia (podstawa), biologia (podstawa), zajęcia artystyczne, historia (rozszerzenie), wos (podstawa), wok.
zajęcia dodatkowe:
taniec (jazz i balet), dodatkowa matematyka, zajęcia malarskie, wokal
mieszkająca sama
Jasmine przyszła na świat 30 grudnia 1994 roku w mroźnej, maleńkiej wiosce niedaleko Oslo, w Norwegii. Nie była owocem szczęśliwego związku dwójki zakochanych w sobie ludzi. Sama właściwie do końca nie wie, jak to było. Jej matką jest norweska aktorka, aspirująca do hollywoodzkiego kina, Marit Eirness, a ojcem światowej sławy rockowy muzyk, Matthieu Delacour. Marit do dziś utrzymuje, że została przez gwiazdora zgwałcona, w wyniku czego urodziła Jasmine. Jednak dziewczyna nie wierzy matce. Zna ją, dowiedziała się także, że będąc nastolatką, Marit była wierną fanką przyszłego ojca swojej córki. Według Jas, Marit była tylko kolejną dziewczyną w łóżku Matthieu, a kiedy ta jednorazowa przygoda skończyła się ciążą, Marit zażądała ślubu, na co jej idol, oczywiście, się nie zgodził. Urażona duma wzięła górę. Trzeba była go oczernić. Choć Matthieu został w tej sprawie uniewinniony oraz uznał dziecko, Marit wciąż obstaje przy swoim nie przejmując się faktem, że niszczy psychikę swojej córki. Na spółkę z rozwiązłym, uzależnionym od wszystkiego od czego się da, ojcem.
Jasmine nie była wychowywana w szczęściu i miłości. Zawsze była niechciana. Rodzice wymieniali się nią, jak zabawką. Dla obojga, kariera była ważniejsza. Marit wyrzucała córce, że zaprzepaściła jej szanse na karierę aktorską, że zniszczyła jej figurę, szczęście, słowem - wszystko. Za to wiecznie pijany i naćpany Matthieu nie krępował się sprowadzać panienek w czasie obecności Jasmine, samą córeczkę także nie zawsze traktował tak, jak powinien. Dziewczyna znosiła to dzielnie. Nie opowiadała o niczym w prasie, choć mogłaby zniszczyć ich oboje. Nie wyrosła na osobę płaczliwą, przestraszoną, płochliwą. Choć do normalnych, niestety, nie należy.
Ma niesamowite huśtawki nastrojów. Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje. Jest niestabilna emocjonalnie. Od euforii, przez histerię, po wściekłość. Życie z nią to jak wieczna przejażdżka rollercoasterem. Ciężko do niej dotrzeć. Jest niesamowicie nieufna i podejrzliwa. Przez niezbyt szczęśliwe dzieciństwo oraz późniejsze porażki w życiu uczuciowym uważa, że nikt nie ma wobec niej czystych intencji. Bywa nazywana wariatką, ale cóż ją to obchodzi? Nie stroni jednak od ludzi, o nie. Często można spotkać ją na najróżniejszych imprezach. Ludzie, choć nie potrafią jej rozgryźć oraz bywa, że jej się boją, lgną do niej. Jasmine lubi z nimi przebywać, bawić się, jednak do nikogo nie chce się przywiązywać. Nie ufa im, poza tym nie chce cierpieć. Gdy zaczyna coś do kogoś czuć, albo ktoś coś do niej - od razu się wycofuje. Ucieka. Tak jest łatwiej. Mimo że sprawa wrażenie pewnej siebie i swoich atutów, jest osobą niezwykle zakompleksioną. Całe życie była niechciana i odtrącana. To nie wpłynęło dobrze na jej samoocenę. Ma skłonności do popadania w melancholijny nastrój. Wówczas chce być sama, zatapia się we własnych myślach i ciężko jest nawiązać z nią kontakt. Jest także niezwykle wrażliwa. Wbrew pozorom, łatwo jest ją zranić, choć nigdy tego nie pokaże. Cierpi w samotności. Zwraca uwagę na rzeczy, które inni mijają beznamiętnie. Jest niebywale inteligentna, czego nie marnuje. Mimo że sprawia wrażenie osoby, która niczym się nie przejmuje, Jasmine sporo się uczy. Dba o swoją edukację. Lubi uciekać w swój świat. Uciekać od szarej, brutalnej rzeczywistości. Pewnie dlatego tak kocha czytać książki. Nie stroni od używek ani przelotnych znajomości. Panicznie boi się zaangażować uczuciowo. Jest bardzo zagubiona. I samotna.
Jest świetna szczególnie z przedmiotów ścisłych. Naprawdę kocha liczyć. Poza tym, uwielbia języki. Mówi biegle po norwesku, angielsku, francusku oraz hiszpańsku. Nie marnuje czasu, lubi poznawać nowe kultury, uczyć się nowych rzeczy. Po ojcu odziedziczyła świetny słuch muzyczny. Ma piękny, głęboki, przejmujący głos. Gra na gitarze i pianinie. Muzyki słucha głównie cięższej i tej starszej. Stała bywalczyni koncertów. Kocha kino i teatr, ale sama nie ma ni krzty talentu, jeśli chodzi o grę aktorską. Nie potrafi kłamać. Zna się na komputerach lepiej, niż niejeden chłopak. Interesuje się grafiką. Ma dobry zmysł artystyczny. Także maluje, choć swoich dzieł nigdy nikomu nie pokazuje. Są zbyt osobiste. Nie jest zbyt dobra ze sportów. Jedyne, co jej wychodzi, jeśli chodzi o ruszanie się, to taniec. Jasmine ma wrodzony wdzięk i grację godne baletnicy. Wszelkie sporty są jej piętą achillesową. Kocha robić zdjęcia. Uwielbia przebywać na łonie natury. Ale tylko w samotności.
Jasmine jest dziewczyną niezwykle intrygującą. Mierząca zaledwie sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu, posiadaczka ponętnych, kobiecych krągłości, których nie stara się maskować. Wręcz przeciwnie, potrafi w naturalny, subtelny sposób je podkreślić. Jest niezwykle dziewczęca, delikatna, wręcz eteryczna. Ma piękny uśmiech, pełne usta. Jednak jej głównym atutem są oczy. Wielkie oczy w kolorze głębokiej zieleni, pełne melancholii. Niejeden już stracił dla nich głowę. Ma długie, grube, falujące włosy w jasnym kolorze, niemal platynowym (zawdzięcza go chyba swym nordyckim przodkom), spływający zwykle swobodnie po jej smukłych ramionach i plecach.
[No to zapraszam do Jasmine :D buźki użyczyła Emilia Clarke c: tak, Lenka, specjalnie dla Ciebie i liczę na coś :3 :*]
[Hohoh <3 to wąteczek, kochanie?]
OdpowiedzUsuńT.
[Kotek napisz do jakiej klasy chodzi, zajęcia itd. A poza tym wątka chcę!]
OdpowiedzUsuń[Wątek, khaleesi?]
OdpowiedzUsuń[No wieeem, uwielbiam go *,*]
OdpowiedzUsuńJoshua
[Hmm... Może jacyś sąsiedzi, o ile Jas nie mieszka w akademiku? ;) Wtedy mogłoby jej się coś zepsuć czy miałaby jakiś problem i poprosi o pomoc Dżeja :D]
OdpowiedzUsuńJoshua
Rodzeńśtwo to coś strasznego! Ciągłe pilnowanie mojej uroczej siostrzyczki mnie dobija. Wrodzony diabeł z niej, ot co. Krycie jej nie pozwala mi na tak częste imprezy, jakie bym chciał. A przecież ja nie omijam popijaw! NIGDY! Tak więc dzisiaj postanowiłem wybrać się na jedną.
OdpowiedzUsuńW powietrzu było czuć dym papierosowy, alkohol i zapach spocony ciał. W dodatku w pomieszczeniu było przeraźliwie głośno, chociaż mnie to nie przeszkadzało. Uwielbiałm muzykę, najbardziej metalową oraz rockową, ale inną też nie pogardzę. Jeśli musi, niech będzie.
- Jaaaasminee, skarbie! - rzekłem, podchodząc do znajomej jasnowłosej piękności. Chodziła ze mną do klasy, na niekótrych lekcjach siedziała w tej samej ławce. Można więc rzec, że jako-tako ją znam. Ale olać to czy znam czy nie znam, ja i tak myślę dolnymi partiami mojego ciała. - Przyszłaś się zabawić i poszukać towarzystwa na jedną noc, co?
T.
[O jak dla mnie ok. To która zaczyna? Może niech akcja toczy się po zajęciach malarskich? Np.: Obie miały posprzątać z czego wyszło że zaczęły robić jeszcze większy bałagan?]
OdpowiedzUsuń[Jas... Proszę... Ja już nie wyrabiam... Możesz ty zacząć?]
OdpowiedzUsuń[Skoro khaleesi jest dobra z przedmiotów ścisłych, możemy mieć wspólny projekt z fizyki, albo coś w tym stylu]
OdpowiedzUsuńZastanowiłem się chwilę nad tym pytaniem. Dobra, nie okłamujmy się. Wcale się nie zastanawiałem, ja wiedziałem co odpowiedzieć. Każdy patrząc na nią, wiedziałby! I w dodatku ludzie, którzy znają mnie również byliby świadomi mojej odpowiedzi.
OdpowiedzUsuń- Oczywiście, skarbie. - mruknąłem, podchodząc do niej bliżej. Następnie nieco się obróciłem i wziąłem do ręki drinka, by zaraz potem upić z niego łyk.
T.
- Jasne, że warto. - odpowiedziałem od razu, przyglądając się dziewczynie. Upiłem kolejny łyk trunku. Ach, jak ja uwielbiałem imprezy. Zawsze było w nich coś cudownego.
OdpowiedzUsuńT.
[Wybacz, że tak krótko, ale muszę zejść.]
[Najlepiej na razie nie odpisuj, to wtedy później dopiszę <3 ]
Usuń[OK, odpisuję!]
OdpowiedzUsuń- Jasne, że warto. - odpowiedziałem od razu, przyglądając się dziewczynie. Upiłem kolejny łyk trunku. Ach, jak ja uwielbiałem imprezy. Zawsze było w nich coś cudownego. Albo zioło i alkohol, albo smukłe, ponętne dziewczęta, które zawsze są chętne na bliższe poznanie. Mnie nie odmawiały, więc nawet jeśli jasnowłosa piękność nie zgodzi się, to cóż, trudno; znajdę nową, nie? Pół świata tego kwiata, nie będę się zadręczał jedną. Niby taką jedną mam, Michelle. Ale co z tego, jak i tak ciągle zdradzam ją na prawo i lewo? Sama pewnie zaczęła się domyślać, ale jak głupia i nie chce tego skończyć, to nie będę jej w tym przeszkadzał. Przynajmniej to jedyna osoba, o którą nie muszę się starać co noc i zarzucać komplementami, bo Chelle sama przyjdzie i zaproponuje. To jest w niej najlepsze.
T.
No to jej się zabrało na pytania, jak Anwarowi po imprezie na rzyganie. Ja cię sunę. Nie, tylko bym chciał. W każdym razie.. Hm, dobre pytanie. Czemu jestem z Michelle? No po co? Dla seksu? Przyjemności? Kocham ją. Co, co, co? Nie, wcale nie, Tony. W ogóle nic takiego nigdy nie czułeś, więc na ten temat się nie wypowiadaj. - Tak jakoś wyszło. - odpowiedziałem, mimowolnie wzruszając ramionami. - A co, piszesz ksiązkę?
OdpowiedzUsuńT.
Joshua już od dwóch lat mieszkał sam. Co prawda, jego mieszkanie nie było jakimś wielkim apartamentowcem, ale jemu to nie przeszkadzało. Podobała mu się ta niewielka kamieniczka, w której miał swoje własne gniazdko. Nie musiał słuchać narzekań rodziców, ani jęków pokojówki, która narzekała na jego zachowanie. Cóż, szkoda tylko, że przez to, że mieszkał sam, jego mieszkanie nie było zbyt czyste. Wszędzie porozwalane brudne naczynie, jakieś papiery, a także ubrania, te brudne jak i te czyste. Po prostu jeden wielki burdel, ot co. Całe szczęście, że raz na jakiś czas wpadała do niego Faye to jakoś zmobilizowała go do sprzątnięcia, samej nawet pomagając.
OdpowiedzUsuńOwszem, może i kamieniczka, w której mieszkał była przytulna, ale niestety dość stara. Nic więc dziwnego, że winda, która miała już kilkadziesiąt lat z czasem się popsuła. I wszyscy już się przyzwyczaili chodzić schodami. Niestety, nie było to wygodne rozwiązanie, jeżeli ktoś miał wnieść coś ciężkiego na samą górę. I tak też było dnia dzisiejszego. Wchodząc do klatki, zauważył jak nieznajoma, blondwłosa osóbka próbuje wnieść dwie wielkie walizki po schodach. Nie miał pojęcia, na które piętro chciała to wnieść, ale Joshua postanowił być miły i pomóc dziewczynie.
-Chyba nie chcesz zostać przez nie przygnieciona, co? - spytał z rozbawieniem i nie kwapiąc się zapytać czy potrzebuje pomocy, wziął do rąk walizki i począł wspinać się po schodach.- Które piętro? - spojrzał pytająco na nieznajomą.
Joshua
[Hej, masz ochotę na wątek z nauczycielem?]
OdpowiedzUsuń