If you squirm at the Conqueror Worm
This is no place for thee
Or if you fright at the mere site
Of the corpse of my Annabel Lee
If you fear there's something you hear
A heart beating under the floor
Still your heart, there's no need to start
It's just me having tea with Lenore
Mona Maxwell, 17 lat, klasa 3c, zajęcia obowiązkowe: matematyka, angielski, łacina, fizyka (rozszerzenie), chemia (rozszerzenie), biologia (rozszerzenie), zajęcia artystyczne, wf (zwolniona), historia (podstawa), wos (podstawa), wok. Zajęć dodatkowych brak.
Mona Maxwell, 17 lat, klasa 3c, zajęcia obowiązkowe: matematyka, angielski, łacina, fizyka (rozszerzenie), chemia (rozszerzenie), biologia (rozszerzenie), zajęcia artystyczne, wf (zwolniona), historia (podstawa), wos (podstawa), wok. Zajęć dodatkowych brak.
Skrócone CV
Problem polega na tym, że moje życie robi absolutnie wszystko, by uniknąć ciekawych wydarzeń i dramatycznych zwrotów akcji.
Urodziłam się siedemnaście lat temu w Nowym Orleanie, w standardowej rodzinie z zamożnej klasy średniej. Większość uwagi moich rodziców skupiała na sobie najstarsza Rowan (ulubienica publiczności, prymuska i lodołamaczka serc większości okolicznych samców w wieku 10-20 lat) i rok od niej młodszy Rob (którego życiowym celem stało się zaliczenie jak największej ilości głupich rzeczy, które może zrobić nastolatek - póki co, jego największe życiowe osiągnięcia to wylądowanie w szpitalu z ciężkim zatruciem alkoholowym, dwie doby odsiadki w areszcie za próbę kradzieży w sklepie i zbrzuchacenie Bessy Collins z równoległej klasy). Prawdę mówiąc, moi szanowni rodziciele odetchnęli z ulgą widząc, że ich najmłodsza pociecha woli towarzystwo książek, niż lokalnego Młodzieżowego Koła Niszczycieli Wątroby, a najmocniejszym trunkiem, po jaki sięga jest herbata parzona z podwójnej porcji fusów.
Wyprowadziliśmy się z miasta krótko przed huraganem (brat narzekał, że pozbawiliśmy go punktów swagu, które mogła mu dać tylko wielka, życiowa tragedia). Szybko udało nam się ułożyć życie na nowo - Rowan poszła do collage'u, Rob zatrudnił się w pobliskim warsztacie samochodowym, a zapracowani rodzice nawet nie zauważyli, że ich najmłodsza córka od miesięcy nie wychodzi z domu, uwiwszy sobie w pokoju przytulne gniazdko otoczone książkami, komiksami i kubkami po herbacie.
Przynajmniej dopóki nie dostali oficjalnego zawiadomienia o skreśleniu mnie z listy uczniów. Mimo, że już od dobrych kilku lat chodziłam do szkoły tylko po to, by wyrobić niezbędne minimum zajęć, a resztę usprawiedliwiając lewymi zwolnieniami od zaprzyjaźnionego lekarza, trochę to nimi wstrząsnęło.
Niestety, nie dali sobie wytłumaczyć, że to wcale nie tak, że porzuciłam edukację (w końcu kilka godzin dziennie spędzałam nad zadaniami z fizyki, matematyki i chemii, a takie bzdety jak historia czy geografia przecież i tak mi się do niczego nie przydadzą, więc można to potraktować bardziej jako zbiór ciekawostek do rozwiązywania krzyżówek, niż poważny przedmiot szkolny), a towarzystwo rówieśników mnie męczy (sporo było w tym mojej winy - w końcu nie obchodziły mnie tak poważne kwestie jak ta, kto wygrał ostatni mecz koszykówki, z kim umawia się Adam Rynolds z dziewiątej, jaki błyszczyk najlepiej wybrać na imprezę, czy kiedy jest najnowszy koncert popularnego ostatnio zespołu). Zaprowadzili mnie więc do psychologa, który kazał mnie socjalizować, choćby na siłę i tak oto wylądowałam tutaj. Mam nadzieję, że to nie okaże się naprawdę złym pomysłem...
Garść (bez)użytecznych faktów
~ uwielbiam oglądać filmy i czytać komiksy tylko po to, żeby wyłapywać w nich naukowe nieścisłości (przez co wszyscy lokalni wielbiciele Gwiezdnych Wojen i Marvela pałają do mnie skwierczącą nienawiścią).
~ mam upośledzony zmysł smaku, przez co traktuję jedzenie bardziej jak czynność fizjologiczną, niż przyjemność. Często o posiłkach przypomina mi dopiero kręcenie się w głowie.
~ w związku z powyższym jestem w stanie wypić duszkiem litr wódki (to, że grozi mi to zwymiotowaniem jelit jest inną kwestią). Rzadko kiedy zależy mi na zaimponowaniu towarzystwu do tego stopnia, żeby to zrobić.
~ kiedy mam doła, czytam wiersze Poego i Baudelaire'a.
~ szybko odkryłam, że korzystniej jest być uważanym za dziecko, niż dorosłą, dlatego większość sukienek kupuję w dziale dziecięcym ( zresztą, wzrost 150cm w kapeluszu i na szczudłach nie daje mi większego wyboru), a maluję się tylko wtedy, gdy chcę wyglądać na starszą. Unikam alkoholu i narkotyków (nie lubię substancji, które zaburzają mi świadomość), papierosów (pokolenie wyglądające seksownie z papierosem wymarło razem z Audrey Hepburn) oraz imprez (które są koszmarnie nudne dla trzeźwych ludzi). Seks uważam za całkiem miły, ale koszmarnie kłopotliwy i niehigieniczny.
~ nie lubię nikogo, ale też rzadko kiedy pałam do kogoś poważną niechęcią. Nie mam nic do ludzi, o ile trzymają się ode mnie na dystans.
~ w przyszłości chciałabym dostać się na MIT. Fakt, że wszyscy uważają mnie za edukacyjną porażkę wcale mnie do tego nie zraża.
(zdjęcia sponsoruje http://enimie.tumblr.com oraz http://littlemorigirl.tumblr.com, cytat pochodzi z Graveyard picnic Voltaire. Serdecznie zapraszam do wątków! ^_^)
[ jasne. Masz jakieś pomysły ? ;]
OdpowiedzUsuń[A pewnie, a masz jakiś pomysł? ;)]
OdpowiedzUsuń[ jeśli masz pomysł i zaczniesz, ale nie wiem co wyjdzie w połączeniu Effs z taką grzeczną dziewczynką.]
OdpowiedzUsuń[ dla Effs nie ma rzeczy kompromitujących, dla niej nawet seks na biurku dyrektora gdzie są kamery to norma więc to raczej odpada. i raczej też nie chciałaby od niej nic, bo ona nie przepada za proszeniem kogoś o cokolwiek. nie wiem. Effs to trudna postać tak samo jak serialowa i trudno jest mi cokolwiek sensownego dla niej wymyślić, zwłaszcza w dodatku przy kimś takim jak twoja postać.]
OdpowiedzUsuńTatuowanie nie było tym zajęciem, które chciałabym wykonywać w swoim życiu, ale jakoś trzeba było zarobić, prawda? Od kiedy tylko skończyłam szesnaście lat, byłam zdana tylko na siebie, ponieważ matka zachowywała się tak, jakby w ogóle zapomniała o moim istnieniu. Imałam się różnych prac. Stałam za kasą, sprzątałam, nawet pilnowałam dzieci, do których zwyczajnie nie pałałam sympatią i ze wzajemnością.
OdpowiedzUsuńJednak kiedy nadarzyła się okazja, że mogłam podjąć pracę w barze, od razu wykorzystałam okazję, i polubiłam tą robotę. A praca w studio też nie była taka zła i dobrze mi za to płacili. Rysować lubiłam, byłam nawet w tym dobra, jednak nie mogłam równać się z moim współlokatorem, który był mistrzem ołówka. Nie raz i nie dwa przychodziłam do niego po pomoc.
Dzisiejsze popołudnie spędzałam właśnie w studio, wraz z Markiem, trzydziestokilkuletnim tatuażystą, a za razem jednym z szefów zakładu. Byliśmy sami, jednak na brak klientów nie narzekaliśmy. On zajmował się właśnie klientem, gdy ja kończyłam jeden ze szkiców, na jutrzejszy dzień, kiedy to w studiu pojawiła się rudowłosa dziewczyna. oderwałam ołówek od kalki, po czym odwróciłam się do niej przodem, kładąc ręce na ladzie. -W czym mogę pomóc ?-zapytałam, patrząc na nią uważnie. Mogła być w moim wieku, może nieco młodsza. A to znaczyło że na pewno będzie problem ze zrobieniem tatuażu, bo będzie wymagana zgoda opiekunów.
Odgarnęłam włosy na bok, tak aby nie wchodziły mi do oczu. Mark w tym czasie na chwilę przerwał swe zajęcie, jednak widząc że zajęłam się młodą klientką, ponownie wrócił do tatuowania.
[ Czołem ;)
OdpowiedzUsuńTutaj mamy już powiązanie - ta sama klasa, tylko jakie relacje, bo obie nie wydają się chętne do zawierania znajomości i radosnego plotkowania. ]
Lena Clearwater
Dopiero po dłuższej chwili skojarzyłam dziewczynę ze szkoły, do której chodziłyśmy wspólnie. I wiedziałam że jest młodsza ode mnie o rok. Cóż, sama w jej wieku miałam już dwa albo trzy tatuaże, które niestety nie były robione w sterylnych warunkach, czego nikomu oczywiście nie polecałam. Rzuciłam spojrzenie w stronę Marka - zajętego cieniowaniem, po czym westchnęłam cicho. -Wiesz... potrzebna będzie zgoda rodzica-powiedziałam, po czym podałam jej formularz, który wypełniał każdy niepełnoletni, chcąc zrobić sobie jakiś tatuaż. -Wystarczy podpis rodzica...-dodałam, mrugając porozumiewawczo w jej stronę. Następnie spojrzałam na obrazek, który robiło już u nas kilka osób. Sama czasami myślałam nad tym rysunkiem, ale wreszcie stwierdziłam, że nie pasowałby do tych wszystkich dziar które miałam na sobie. -Naszkicuję go, a Ty może leć do domu, żeby Twoi starzy to podpisali. Jeśli będę miała zgodę, zabierzemy się do tatuowania. bez tego, niestety, nie mogę podjąć się zadania- wyjaśniłam, odgarniając czarne kosmyki włosów za ucho.
OdpowiedzUsuń[Bry ;3 Masz może ochotę na wątek z moją Susan? ;> ]
OdpowiedzUsuńW czasie kiedy dziewczyna krążyła po mieście, ja zabrałam się za rysunek, który nie był aż tak trudny do zrobienia. I tak jak prosiła, nawet nadałam mu od razu kolory, żeby zobaczyła jak to będzie wyglądać gdy wróci.
OdpowiedzUsuńWiedziałam że na pewno nie będzie to podpis jej rodziców, ale ja na jej miejscu robiłam to samo. Kończyłam właśnie cieniować, kiedy to w studio ponownie pojawiła się rudowłosa. Spojrzałam na nią z uśmiechem, po czym odłożyłam ołówek. -Skończyłam szkic.Podejdź i zobacz czy taki może być, czy coś poprawić-powiedziałam, biorąc kalkę do ręki i podchodząc w stronę lady, by po chwili podsunąć rysunek w stronę dziewczyny.
[Hm... Proponuję aby znały się tak tylko z widzenia, bo moja Susie jest w tej szkole od niedawna i trudno by było gdyby wszystkich znała xD. A co do spotkania, to może... Sala gimnastyczna? Wiesz... Susan pomimo tego, że nie jest zwolniona z wf, to na nim nie ćwiczy, bo jej się nie chce. Dlatego też proponuję aby może Mona się do niej dosiadła na ławkę? xD]
OdpowiedzUsuńWzięłam kalkę, po czym wskazałam dziewczynie ręką wolną z kozetek. Przyjrzałam się rysunkowi, przechylając głowę lekko w bok. -Nie długo, jeśli jesteś odporna na ból. I zależy gdzie ma być ten tatuaż- powiedziałam po chwili, siadając na krześle. Wyciągnęła maszynkę, opakowania z igłami oraz farby, po czym spojrzała na dziewczynę. -Masz dość bladą skórę, więc kolory powinny być żywe, tak jak chciałaś. Przez kilka dni tatuaż będzie zaczerwieniony, więc zaraz jak skończymy idź do apteki i kup sobie maść... cholera, zapomniałam nazwy, potem Ci powiem jak się nazywa. Ale będziesz musiała często nawilżać tatuaż, żeby nie zrobił się suchy. I ani się waż używać wazeliny- powiedziałam, odgarniając włosy na plecy, żeby nie przeszkadzały mi podczas pracy. po chwili jednak związałam je w kucyk. -No więc, gdzie robimy ?-zapytałam.
OdpowiedzUsuńChryste panie-pomyślałam, widząc ile ta dziewczyna ma na sobie rzeczy. A myślałam że to tylko ja się tak ubieram... No, ale mniejsza. Przyjrzałam się miejscu, który wskazała dziewczyna. -No... trochę na pewno będzie- powiedziałam po chwili, wyciągając rękawiczki jednorazowe, które po chwili założyłam na ręce. -Siadaj. Znaczy, kładź się- powiedziałam w stronę dziewczyny, posyłając jej uśmiech. -I nie bój się, nie powinno być tak źle-dodałam, w nadziei że stąd nie ucieknie. Zwilżyłam usta językiem, po czym spojrzałam w stronę Merka, który skończył tatuować. Tak samo jak on, przyjrzałam się jego dziełu, uśmiechając się delikatnie.
OdpowiedzUsuń[Niech chleją razem, co do tego litra wódki :D Zaczynaj :3]
OdpowiedzUsuńNate
[Ależ oczywiście, o ile masz jakieś pomysły ;)]
OdpowiedzUsuńJoshua
[Cóż, randka raczej odpada. Po pierwsze, Joshua nie ma głowy do takich bzdetów. Po drugie, w pewnym sensie jest już zajęty. So... Jakieś inne pomysły?]
OdpowiedzUsuń-Pierwszy tatuaż zrobiłam koleżance jak miałam jakieś piętnaście lat, więc nie tak dano temu, bo zaledwie trzy lata temu. Potem jak przeprowadziłam się tutaj, do Anglii, poznałam tego oto tutaj pana, który to zachwycił się podobno moim talentem plastycznym i przyjął mnie do siebie na hm... praktyki. No i tak sobie już siedzę u niego z dwa lata, irytując go swoją osobą- powiedziałam, śmiejąc się. -jednak nigdy nie myślałam że będę zajmować się tatuowaniem-dodałam po chwili, powoli zaczynając robić kontury tatuażu.
OdpowiedzUsuń