Susanna Cirilla Cartier
powszechnie znana jako:
Susan bądź Ciri
17l. (14.02)
3A - humanistyczna
Zajęcia obowiązkowe: Matematyka, język angielski, język francuski, fizyka (podstawa), chemia (podstawa), biologia (podstawa), zajęcia artystyczne, wf, historia (rozszerzenie), wos (rozszerzenie), wok.
Zajęcia dodatkowe: Jazda konna (kapitan), szermierka.
Koła zainteresowań: wokal oraz gra na instrumencie, język: hiszpański; zajęcia malarskie.
Historia:
Jeśli dwoje ludzi się kocha, to biorą ze sobą ślub, prawda? Prawda. Tak było i tym razem. Aaron Cartier (24l.) francuski muzyk - amator z powołania i Veronica Shroglass (20l.) angielska malarka. Poznali się na wakacjach kiedy oboje byli we Włoszech. To właśnie tam narodziła się ich wielka, wakacyjna miłość. Ostatniej nocy lipca, kiedy mięli się już na zawsze pożegnać, namiętnie kochali się na plaży. Nie przewidzieli tylko jakie mogą być skutki uprawiania seksu przez zabezpieczeń. Po siedmiu miesiącach, a dokładniej czternastego lutego, na świecie pojawił się owoc ich miłości - malutka dziewczynka, która z trudem łapała powietrze. Lekarze nie dawali jej zbyt wielkich szans na przeżycie jednak ona przeżyła i miała się naprawdę dobrze. Aaron zaraz po otrzymaniu informacji o porodzie, spakował swoje rzeczy i wyruszył do Londynu gdzie kupił mieszkanie dla siebie, swojej narzeczonej oraz swojej córeczki. Najpierw miała nazywać się Susanna Gabriella jednak Aaron naczytał się sagi o Wiedźminie i postanowił dać swojej córce, na drugie, Cirilla.
Lata płynęły, dni mijały, a Susan z każdą chwilą stawała się coraz gorsza. Rozpieszczony dzieciak z obrzydliwie bogatymi rodzicami. Nic więc dziwnego, że jej "przyjaciele" przyjaźnili się z nią tylko dla lansu. W końcu była córką muzyka oraz malarki, którzy byli znani na całym świecie. Pewnego dnia Susan dowiedziała się o fałszywej przyjaźni. Wtedy zaczął się okres jej buntu. Z przykładnej córeczki stała się wcieleniem diabła. Imprezy, alkohol, papierosy, narkotyki, wszystko było na porządku dziennym. Oczywiście przy rodzicach oraz ich znajomych grała przykładną córeczkę aby prawda nie wyszła na jaw. W domu ubierała nienagannie wyglądające sukienki, za to w drodze do szkoły przebierała się w typową metalówę.
Weszłam do budynku szkoły i rozejrzałam się po korytarzu. Już wtedy wydawało mi się, że coś jest nie tak jednak zignorowałam to i poszłam dalej. Otworzyłam drzwiczki od swojej szafki jednak ktoś mi je zamknął przed nosem i nim się zorientowałam ciągnął mnie za ramię w stronę gabinetu dyrektora.
- Przyszła. - odezwała się sekretarka, która zgarnęła mnie z korytarza.
- Niech wejdzie. - powiedział dyrektor, a ja bez zbędnych słów weszłam do jego gabinetu i usiadłam na kanapie. Założyłam nogę na nogę i wlepiłam w niego swoje ciemnozielone tęczówki.
- O co chodzi? - zapytała, a jedna z moich brwi powędrowała nieznacznie do góry.
- Nijaki Paxton twierdzi, że masz przy sobie narkotyki. - mówiąc to zbliżył się do mnie, po czym otworzył mój plecak i wysypał z niego wszystkie książki, kartki i papierki po cukierkach. W duchu zaczęłam się cieszyć, że woreczek z amfą schowałam do kieszeni kurki, którą miałam właśnie na sobie.
- Nic pan tu nie znajdzie. - powiedziałam przekrzywiając głowę nieznacznie w bok.
- Rozbierz się. - zarządził, a ja nie miałam już zbyt wiele do gadania. Pomimo wielkiego oporu zdjęłam kurtkę, koszulkę, buty i spodnie. Dyrektor zaczął wszystko uważnie przeszukiwać aż w końcu moje obawy się spełniły. Z kieszeni kurtki wyciągnął woreczek z narkotykiem. Oczywiście zrobiłam wielce zdziwioną minę i zaczęłam tłumaczyć, że nie wiem skąd, to się tu wzięło. Niestety niewiele, to dało, ponieważ dyrektor nie słuchał. Kazał mi się ubrać, a następnie zadzwonił do rodziców.
Po tym wydarzeniu została wyrzucona ze szkoły, a jej matka dostała zawału. Dziewczyna czuła się temu wszystkiemu winna dlatego sama zadecydowała, że wyjedzie do ciotki, do Bristolu i tam zakończy naukę. Ojciec bez wahania się zgodził tylko nie wiedział, że jego córeczka nie dotrze do ciotki. W pociągu poznała Nathaniela, który także zmierzał do Bristolu. Od słowa, do słowa zaproponował jej wspólne mieszkanie, na co się zgodziła. Nie wiedziała tylko, że będzie mieszkała jeszcze z jego bratem, kumplem oraz... przyjaciółką. Tak się stało, że Susan i Nate zostali parą. Trzeba przyznać, że to jest pierwszy związek, w który Susan tak bardzo się zaangażowała i ma cichą nadzieję, że Lilith nie popsuje tego.
Niedawno zaczęła naukę w CTC i jak na razie idzie jej świetnie. Ponadto założyła własną kapelę, z którą gra w różnych klubach. Utrzymuje się z malarstwa. Maluje różnorodne obrazy, które potem sprzedaje na różnych aukcjach internetowych.
Charakter:
Charakteru człowieka nie da się opisać. Trzeba poznać daną osobę aby przekonać się jaka jest, ponieważ dla każdego może wydać się inna. Tak samo jest w przypadku Susan. Dla jednych jest miłą, pomocną, słodką blondyneczką, dla innych wredną zołzą, która tylko myśli jak Cię załatwić. Nie lubi słodko wymalowanych blondynek, nie lubi panów, którzy wyglądają jak modele z okładek pisemka dla kobiet, nie lubi ludzi. Kiedyś było inaczej. Swoim dobrym humorem zarażała wszystkich wokół. Teraz odbiera im dobry humor. Co nie znaczny, że jest typem ponuraka. Śmieje się, żartuje jednak tylko w obecności najbliższych jej osób, a że takich jest bardzo mało, to już inna sprawa. Każesz jej coś zrobić? Zrobi na odwrót, a potem jeszcze pokaże środkowy palec. Ma własne wymyślone zasady, których ściśle się trzyma i ani myśli tego zmieniać. Nie działają na nią słodkie i maślane oczka, słodziutkie minki i jeszcze słodsze słowa. Śmiało można powiedzieć, że ją to brzydzi i przyprawia o skręt żołądka. Nie jest ani wredną suką ani milusią panieneczką. Jest sobą. Po prostu sobą, a niewiele osób to potrafi. Raz mówi tak, a raz inaczej, o czym większość zdążyła już się przekonać. Zdolna do (prawie) wszystkiego. Nigdy nie zabiłaby drugiej osoby, chyba że naprawdę musiałaby to zrobić. Czasem zdarza jej się skłamać, jednak kto tego nie robi, w dzisiejszym świecie? Jeśli chodzi o szczerość, to potrafi być szczera aż do bólu. Uważa, że ktoś jest żałosny? Od razu o tym powie i to prosto w oczy tej osobie. Leniwa, strasznie niezdecydowana, marudna, ambitna... To z pewnością cechy, którymi panna Cartier się odznacza. Przed nikim się nie przyzna jednak tam gdzieś głęboko siedzi w niej dusza romantyczki oraz marzycielki, która najczęściej objawia się w postaci rysunków oraz teksów piosenek. Dziewczyna nie jest do końca zniszczona. Czasami uda jej się być miłą i radosną nastolatką bez większych problemów. Jednak zdarza się, to tak tak rzadko, że prawie wcale. Nie pokazuje swoich uczuć, bo tego nie lubi robić. Nienawidzi łez, które jak na złość spływają po jej policzkach zawsze kiedy ktoś ją zrani, a to jest zrobić bardzo łatwo. Boi się odrzucenia, boi się straty kogoś bliskiego dlatego nowych znajomości stara się unikać. Nikt nie wie ale panienka Susan bardzo łatwo się przywiązuje i bardzo często zostaje na lodzie z niczym.
Aby poznać ją bardziej należy podejść i porozmawiać, ponieważ przy każdym zachowuje się inaczej.
Wygląd:
Dziewczyna z pewnością wyróżnia się w tłumie. Jest średniego wzrostu, przerażająco bladą blondynką z zielonymi oczami. Jej włosy są naturalnej długości i ani jej się myśli tego zmieniać. Ostatnio upodobała sobie warkoczyki, więc nie zdziw się kiedy zobaczysz ją kiedy będzie miała warkoczyki wplecione w kosmyki włosów. Na nadgarstkach ma <tatuaż>, który zrobiła sobie dwa lata temu, kiedy jej się nudziło.
Zazwyczaj sama sobie wybiera jakieś ubrania. Nie kieruje się żadnymi trendami oraz modą. Ubiera się na czarno, bo to jej ulubiony kolor. Naprawdę rzadko kiedy ma ubrane coś innego niż koloru czarnego. Jeśli chodzi o buty, to najbardziej kocha martensy. W glanach też chodzi jednak nie przepada za nimi i uważa, że są stanowczo za ciężkie jak na nią. Butów na obcasach fanką nie jest jednak od czasu do czasu je również założy. Na jej szyi zawsze jest łańcuszek z malutkim serduszkiem. Fanka ostrego makijażu oraz męskich koszul i koszulek. Nic więc dziwnego, że właśnie w tym można spotkać ją najczęściej.
Odkąd tylko sięga pamięcią uwielbiała muzykę. Najpierw tylko jej słuchała jednak kiedy skończyła siedem lat zaczęła grać na gitarze. Po kilku miesiącach powstała jej pierwsza piosenka o motylku z której do dziś jest dumna. Potem uczyła się grać na fortepianie, pianinie, perkusji i innych rodzajach gitar. Teraz przerzuciła się na gitarkę, od czasu do czasu powali w bębny i zagra coś na klawiszach.
Drugim jest zainteresowaniem jest malarstwo. Kocha malować różne... Dziwne rzeczy. Jednak rzadko kiedy robi to na kartce papieru. O wiele bardziej woli ściany budynków, ulice lub kartonowe pudełka.
Chorobliwie dużo czyta. W książkach znajduje świat do którego o wiele bardziej pasuje. Dzięki książką może oderwać się od codziennej szarości i przenieść się w krainę kolorowych marzeń.
Ciekawostki:
►Wokalistka, autorka tekstów oraz gitarzystka zespołu The Pretty Reckless.►Ma fretkę, którą nazwała: <Lucyfer>
►Fanka rocka, metalu oraz punka. Od czasu do czasu posłucha czegoś spokojniejszego. Na przykład metalu symfonicznego albo folk metalu.
►Choruje na anemię. Ma także bardzo słabą odporność i szybko łapie różne infekcje
►Utrzymuje kontakt z rodzicami jednak nie chce od nich żadnych pieniędzy.
►Stuprocentowa wegetarianka, która od dobrych paru lat nie miała ani kawałka mięsa w ustach.
►Pije, pali, imprezuje, od czasu, do czasu ćpa.
1. Ja pomysł - Ty wątek; Ty pomysł - ja wątek.
2. Ja wypracowanie - Ty wypracowanie; Ty dwa zdania - ja dwa zdania.
Am... To by było na tyle, zapraszam do zabawy :) ]
Follow me, follow me,as I trip the darkness, one, more time, Follow me, follow me, I awake from madness, just in time
OdpowiedzUsuńNucąc pod nosem, stałam w naszej kuchni, w której piętrzyły się od kilku dni góry naczyń, a których nikt najprawdopodobniej nie miał zamiaru pozmywać. Przeklinałam w myślach tych wszystkich czubków, z którymi przyszło mi mieszkać. No tak, ja to mam szczęście, nie ma co.
Przeczesałam dłonią włosy, odgarniając je do tyłu, po czym wyciągnęłam z lodówki potrzebne mi rzeczy do zrobienia kanapek. Drzwiczki zamknęłam nogą, trzaskając nimi cicho. -Jasne, bo w końcu po co kupować chleb- mruknęłam do siebie, widząc że w chlebaku znajduje się jedynie kilka kawałków suchego chleba. Ale na moje szczęście została jeszcze jedna bułka, którą pochwyciłam, jakby w obawie że za kilka sekund zostanie mi ona odebrana. Kątem oka dostrzegłam Nathaniela. W samych bokserkach, bez koszuli i z włosami w nieładzie prezentował się niczym Adonis. Uśmiechnęłam się pod nosem, jednak udałam że w ogóle nie zwróciłam na niego najmniejszej uwagi, zajęta krojeniem zielonego ogórka. -Robisz mi śniadanie. Jak miło z Twojej stornu-zamruczał mi do ucha. Jego głos spowodował że przez moje ciało przeszedł delikatny dreszcz, jednak szybko opamiętałam się. On w końcu ma dziewczynę, Lila- pomyślałam, krzywiąc się nieznacznie, czego zauważyć nie mógł. -Robię sobie śniadanie- powiedziałam, odkładając nóż na blat, po czym odwróciłam się w jego stronę, spoglądając prosto w jego ciemne oczy. I wiedziałam że był za blisko, stanowczo za blisko. -Nie będziesz grzeczną dziewczynką i nie zrobisz swojemu przyjacielowi choćby jednej kanapki ?-zapytał, patrząc na mnie. Ty cholerniku-pomyślałam, kręcąc zarówno głową na boki. Przybliżył się, dotykając mojej skóry, a po chwili pochylił się, dotykając moich ust. -No, mogę się zastanowić nad tym- powiedziałam po chwili, ponownie odwracając się do niego plecami i wznawiając przerwane zajęcie.
I wtedy w pomieszczeniu pojawiła się ona. Susan. Jej oczy spoczęły to na mnie, to na Nathanielu, który nadal stał za mną, trzymając ręce na moich biodrach. Nie odezwałam się, jedynie skupiłam nad tym, aby nie pociąć sobie palców. Albo jej buźki. A on, jak gdyby nigdy nic podszedł i ją pocałował, przyciągając do siebie. -Dupek- powiedziałam po polsku, nie zwracając na nich najmniejszej uwagi. Kiedy wreszcie skończyłam robić kanapki, położyłam je na talerzu, który następnie chwyciłam, i ruszyłam w stronę wyjścia, z zamiarem opuszczenia pomieszczenia i nie oglądania tej sielanki.
[Witam. Masz ochotę na wątek z nauczycielem?]
OdpowiedzUsuń[Ta pani tam na górze to moja miłość <33 Tay Momsen jest boska ;3 Kcem wątek. Pomysły jakieś są czy raczej nie?]
OdpowiedzUsuń[No właśnie ja też pomysłu nie mam...]
OdpowiedzUsuń[Raczej odpada, Harvey nawet by nie zwrócił uwagi, w czym chodzi...]
OdpowiedzUsuńWywróciłam jedynie oczami na jej pytanie, kierując się w stronę salonu, z którego dochodziły odgłosy kłótni między Collinem a Benem o to, co będą oglądać. No tak, czyli norma, w naszym mieszkaniu.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc koło Nathaniela, dałam mukuksańca w bok, posyłając przy tym rozbawiony uśmiech. Zapewne gdyby nie obecność Susan, ten rzuciłby się w moją stronę... No dobra, Lila, nie wyprzedzaj zdarzeń, które i tak nie dojdą do skutku.
-To co sobie zrobisz, królewno- powiedziałam, tak by mogła mnie dosłyszeć. Od kiedy tylko się tu pojawiła, ja, Collin i Ben daliśmy jej jasno do zrozumienia, że nie będziemy w okół niej skakać i usługiwać, jakby nie wiadomo kim była. Może i pochodziła z dobrej rodziny, miała kasę i szpanowała tym na lewo i prawo, jednak na nas to wrażenia nie robiło. Weszłam do pokoju, siadając między chłopakami, po czym wgryzłam się w moją kanapkę. -A my ?-Ben spojrzał na mnie wzrokiem zbitego psa, na co ja po prostu wywróciłam oczami, podsuwając kanapkę w jego stronę. Ugryzł dość spory kawałek, co oczywiście mi się nie spodobało, a po chwili tą czynność powtórzył Collin. -Jak myślicie, długo będziemy musieli się z nią użerać ?-zapytałam, wyciągając nogi i kładąc je na stoliku przed sobą. -Daję dziesięć funtów że za góra dwa miesiące Nate wypieprzy ją na zbity pysk- Ben oparł głowę o moje ramię, spoglądając w stronę telewizora. -Podbijam o dziesięć- och tak, chłopcy kochali zakłady, i wiedziałam to nie o dziś. -Podbijam o dwadzieścia i daję im cztery miesiące-powiedziałam, gapiąc się przed siebie.
[Tak. Byłam jako Charlie Moore, Avery Hughes, Gabriel Johanson, Nikolai Petrovic, Leoreth Manfreid i Faye Stone na Birmingham i na Bradley'u jako Faye Stone. A co do zaczęcia to oczywiście zacznę ale jak otrząsnę się po PLL <33]
OdpowiedzUsuń[oczywiście, chęć zawsze. Ale pomysły brak, a banalnych nie lubię, więc nie chcę nawet takowego proponować. Może ty masz jakiś ciekawy pomysł na wątek bądź relację? ;> ]
OdpowiedzUsuńTony
Boże, jak ta dziewczyna mnie irytowała. Swoim głosem, swoją osobą, nawet tym że oddychała tym samym powietrzem co ja. I byłam diabelsko zła na Nathaniela za to, że przyprowadził ją do NASZEGO mieszkania. Czy byłam zazdrosna ? Owszem, byłam cholernie zazdrosna. I nie podobało mi się to, że zakochał (?) się w kimś takim jak Susan. Odstawała od naszej paczki, od razu było to widać. Usilnie, jak dla mnie, próbowała dostosować się do naszego stylu bycia.
OdpowiedzUsuń-Nic, księżniczko-takie oto przezwisko zarobiła dzień po tym, jak się do nas wprowadziła, bo zachowywała się jak księżniczka.
Spojrzałam w stronę Nate'a. I wtedy nasze spojrzenia się napotkały, a on posłał mi smutny uśmiech. Westchnęłam, odwracając od niego wzrok. Nagle poczułam jak mój żołądek się buntuje. No tak, jak dla niego to za dużo. W końcu zjadłam prawie całą kanapkę. Wstałam, ruszając do łazienki. -Będzie rzygać-usłyszałam, zanim zdążyłam zatrzasnąć za sobą drzwi. A następnie zwróciłam wszystko do ubikacji.
Blada, spojrzałam na swoje odbicie. Słyszałam głosy chłopaków, jak mówili o mojej anoreksji. Już nawet oni zdołali się do tego przyzwyczaić, choć ja nadal uparcie twierdziłam, że nie jestem chora.
Byłam chora, choć sama nie chciałam się do tego przyznać. Według mnie nie działo się nic nadzwyczajnego, ale gdzieś tam czasami w podświadomości pojawiała się myśl, że jednak jestem anorektyczką. I powinnam się już dawno leczyć.
OdpowiedzUsuńObmyłam twarz, a potem, jakby nigdy nic wróciłam do salonu, siadając ponownie między chłopakami. Wtuliłam się w Bena, a ten odruchowo zaczął przeczesywać moje włosy, wiedząc że to mnie uspokaja. Czułam na sobie wzrok Susan, dlatego też po chwili otworzyłam oczy, patrząc wprost na blondynkę. Zmierzyłam ją uważnym spojrzeniem,po czym przejechałam wargami po suchych wargach.
-Co sie tak patrzysz ? Pierwszy raz mnie widzisz ?-syknęłam w jej stronę, mając gdzieś że może poczuc się urażona czy coś w tym stylu. -Przyglądasz się jakbyś miała przed sobą jakiś eksponat muzealny-dodałam.
[Ale czekaj, że potrącił autem czy co? Bo jeżeli chodzi o takie zwykłe potrącenie, na chodniku na przykład, to nie przepadam za takimi wątkami ^^ Hm... A może poznali się przez Nate'a? I Dżej na początku chciał poderwać Susan, aczkolwiek ta się nie dała i teraz są tak jakby przyjaciółmi, którzy uwielbiają się sprzeczać? xD]
OdpowiedzUsuńJoshua
Trzymajcie mnie, bo kiedyś własnoręcznie ją uduszę, a potem dam bezdomnym psom na pożarcie, bo mojego pupila nie chciałam narażać na zatrucie pokarmowe.
OdpowiedzUsuńPrzeczesałam palcami włosy, po czym ziewnęłam, ponownie przymykając oczy, bo nagle poczułam się okropnie zmęczona. Nic więc dziwnego że chwile potem zapadłam w dziwny pół sen, z którego zostałam wyrwana poprzez szturchnięcie w ramię. Zdezorientowana, rozejrzałam się na boki, poszukując jakiegoś punktu zaczepienia. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę że jestem w naszym salonie. Uniosłam głowę, spoglądając na Bena, który posyłał mi słaby uśmiech. -Co się stało ?-zapytałam.
Chciała robić remont, Tutaj, w tym mieszkaniu. nic tylko się śmiać, dlatego też nic innego nie zrobiłam, jak odchyliłam głowę w tył i zaniosłam się gromkim śmiechem. Tak wiem - mogło być to wredne, ale dziewczyna naprawdę mnie rozbawiła. jeśli myślała, że chłopcy od tak, zabiorą się za remont, to grubo się myliła. Ja sama już od pół roku nie robiłam nic innego, jak chodziłam za nimi i marudziłam, żeby wreszcie coś tu zmienić. A oni ? Nic, jakby stracili nagle słuch. Nawet przylepianie karteczek z napisami zdało się na nic. -Ty chcesz ich namówić na remont?-zapytałam, jakbym się przesłyszała. -Powodzenia, moja droga. postawię Ci butelkę whisky jeśli ich do tego nakłonisz- dodałam.
OdpowiedzUsuń[o,o,o. jasne.]
OdpowiedzUsuńHa, nie uwierzycie. Widołem sobie spokojne życie, a tu nagle dyrektor wyskakuje z tesktem, że mam pomóc nowemu uczniowi. No nie, śmiech na sali. Jestem "idealną" osobą do tego jak nikt inny. Gdyby to jeszcze była kobieta, to nie miałbym nic przeciwko. Sprowadziłbym ją na mroczną stronę mocy, ha! Od razu poczęstowałbym ją jointem i wódką, a nie chelebm i solą, po co tak?
Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy ujrzałem właśnie dziewczynę. I to nie byle jaką. Ponętną blondyneczkę, którą w dodatku kojarzyłem z imprezy. O tak, imprezy zbliżają do siebie ludzi. Chociaz mnie i ją aż tak bardzo nie zbliżyły, by spędzić wspólnie noc w jednym z nędznych hotelików. A szkoda, wybrałbym się do takiego z.. Zaraz, jak ona miała na imię? Mniejsza z tym.
- Witaaaaaaaaaaj nieznajoma-znajoma z krainy jednorożców. - powiedziawszy to zaśmiałem się. Głupszego tekstu na przywitanie chyba jeszcze nie słyszałem. Ale ja to ja, Tony Stonem, wieczny optymista i idiota. Więc co się po mnie spodziewać?
T.
[Jasne ^^ Jakieś pomysły?]
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pomiędzy nim a Lilith coś było. Ona była dla niego atrakcyjna, on dla niej, to korzystali z tego i spędzali ze sobą dużo czasu. Żeby tylko ograniczało się na spędzaniu czasu!
OdpowiedzUsuńPocałunki, dotyk, czasem seks, gdy Susan nie było w domu, podobnie jak chłopaków. Zresztą, ich współlokatorzy dobrze wiedzieli, co się dzieje, ale milczeli jak zaklęci. I prawidłowo, cholera. Jeszcze tego by brakowało, żeby Susan o wszystkim się dowiedziała, cholera.
Robił sobie kawę, Lilith też coś tak robiła. Oczywiście Nate nie byłby sobą, gdyby nie powiedział czegoś sprośnego, Lilith nie byłaby sobą, gdyby mu nie odpowiedziała i oboje nie byliby sobą, gdyby nie zaczęli ze sobą flirtować. Skończyło się na namiętnych pocałunkach i nie zważali nawet na to, że Susan jest w domu.
Gdy Nate zabierał się za obmacywanie Lilci, usłyszał trzask drzwi. Oderwał się od niej, przeprosił i poszedł do pokoju swojej dziewczyny.
- Ej, co jest... - nie dokończył, bo ta wpiła się w jego wargi.
On oczywiście oddał pocałunek, po czym chwycił ją za ramiona i odsunął do siebie, by móc spojrzeć jej w oczy.- Nie trzaskaj drzwiami, bo znowu sąsiedzi przyjdą. Coś się stało? - zapytał.
Nate
Chwycił się za policzek, który zaczął go piec, po czym zacisnął usta w cienką linię, nieprzerwanie patrząc na dziewczynę.
OdpowiedzUsuńPrzecież widziała tylko jeden, niewinny pocałunek. Musi to jakoś wykorzystać i spróbować wszystko odkręcić.
Zaraz coś wymyśli i wszystko będzie w porządku.
Bo jemu na Susan zależało. Na Lilith też zależało. A niestety, nie rozdwoi się. No i co on biedny miał zrobić? Był taki rozchwytywany.
Usiadł obok niej, po czym pochylił się nieco i splótł ręce na kolanach. Wzrok wbił gdzieś w dywan, gdzieś tam, gdzieś tam.
- To był wypadek. Ona próbowała sięgnąć cukier, który stał obok mnie, chciałem jej podać, była za blisko, wyobraziłem sobie, że to ty i jakoś... Nie obwiniaj mnie, dobra? To nie jest tylko moja wina.- Mruknął posępnie.
Nate
Przewrócił teatralnie czekoladowymi oczyma, po czym przeniósł na nią wzrok. No i co ma jej powiedzieć? Przecież to nie była tylko jego wina. Przecież Lilith też coś robiła. I w małej części była to tez wina Susan, bo powinna trzymać go krótko, a nie dawać mu pole do popisu. Jednak coś go do niej ciągnęło, tylko co? Nie chciał z nią kończyć, ale nie chciał też usunąć Lilith ze swojego życia. Obie były dla niego ważne.
OdpowiedzUsuńWstał z łóżka, po czym skierował się w stronę wyjścia. Przy drzwiach spojrzał jeszcze na nią.
- Przepraszam. - powiedział.- Jeśli chcesz o tym wszystkim zapomnieć, to zapomnij. A jeśli chcesz to wszystko rozpamiętywać, to wybacz mi, ale ja nie mam na to siły.- Dodał i wyszedł z pokoju.
Nate
Tak, huk było słychać, ale to już nie jest ich sprawa. To Susan ma jakiś problem. To były tylko pocałunki. Gdyby nakryła ich razem w łóżku, to by był problem, ale pocałunki? Widziała, niewiele i na tym powinno stanąć.
OdpowiedzUsuńWrócił do kuchni, skąd wziął swoją kawę, po czym z kubkiem poszedł do salonu, gdzie z Collinem zaczął oglądać jakiś mecz, cokolwiek. Akurat leciał, to można było obejrzeć.
I rozległo się pukanie do drzwi. Nate spojrzał na swojego brata wzrokiem, który mówił o tym, że nie ma bata, że to młodszy z braci ma otworzyć drzwi.
Collin niechętnie wstał z kanapy i otworzył drzwi.
Okazało się, że to znowu sąsiedzi, którzy skarżą się na hałas. Brawo, Susan, brawo.
Nate wstał z kanapy i wszedł do pokoju, gdzie była blondynka.
- Państwo sąsiedzi do ciebie, tłumacz się sama.- Powiedział i wrócił do salonu na kanapę.
Nate
-Tutaj wiecznie czegoś brakuje Susan, musisz się do tego przyzwyczaić. Niestety, nie mieszkasz już w domku z bajki, gdzie wszystko jest idealne- powiedziałam, patrząc w jej stronę. Po chwili wstałam, przeczesując ręką włosy. Jednak zamiast wyjść z pokoju, odwróciła się w stronę Susan. -Ale jak chcesz, i jak masz pieniądze, to ja Ci bardzo chętnie pomogę z tym remontem-dodałam, spoglądając na nią.
OdpowiedzUsuńW ciągu tej jakże interesującej rozmowy, Nate zdążył wypić swoją kawunię i wynieść kubek do kuchni. Potem wrócił do salonu i usiadł na kanapie.
OdpowiedzUsuńChwilę później dołączyła do niego Susan.
Collin, który czaił się na miejsce obok brata i blondynki, szybko wycofał się z salonu, gdy zobaczył Susan na kolanach Nate'a. I bardzo dobrze, że sobie poszedł.
Na jej słowa uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
- Wiesz, że mi na tobie zależy, prawda? I nie chcę tego psuć. Ale jestem tylko facetem. Niektóre rzeczy po prostu musisz mi wybaczyć.- Powiedział.
Nate
-Twoja strata, Księżniczko. Mogłabyś mieszkać prawie jak w królestwie- stwierdziłam, wzruszając przy tym ramionami. Ja również nie miałam zamiaru wydawać swoich ciężko zarobionych pieniędzy na remont mieszkania, które zapewne po niedługim czasie będzie wyglądało tak jak teraz. Złożyć się, owszem, mogę, ale nie dawać od razu całą sumę.
OdpowiedzUsuń-kto tym razem idzie po zakupy ?-zapytałam, ruszając w stronę kuchni, w celu zrobienia sobie herbaty.
-Ja byłam ostatni, teraz kolej na kogoś innego-powiedziałam .
[ chęć jest, z pomysłem gorzej :< dopiero co odzyskałam neta i po prostu nie wiem co się dzieje :< to takie okropne odciąć człowieka na półtora dnia od świata :<]
OdpowiedzUsuń[Jasne, klub wuefowych leserów zawsze mile widziany ^^ zaczniesz?]
OdpowiedzUsuńDobra, postanowi poprawę i nie będzie jej okłamywać. To nie znaczy jednak, że nie będzie sypiał z Lilith, nie będzie jej obmacywał i nie będzie z nią flirtował. To było silniejsze od niego i pewnie nadal będzie to robił.
OdpowiedzUsuńUjął jej twarz w swoje dłonie, oddając namiętnie pocałunek, po czym zagryzł jej dolną wargę i uśmiechnął się pod nosem.
- Już jest wszystko w porządku, prawda? - powiedział cicho.- Nie będziesz mnie więcej biła, co? - zaśmiał się.
Nate