Joshua Olivier Steyman
lat dwadzieścia | urodzony 26 marca 1992 roku
absolwent szkoły w Bristolu | były uczeń klasy biol-chem
dupek | egoista | narcyz | leń
Jeżeli liczycie na jakąś ciekawą, trzymającą w napięciu historię, pełną zawiłych i skomplikowanych sytuacji, niestety muszę was rozczarować. Historia tej chłopczyny jest oklepana i nudna jak flaki z olejem, a on sam jest nieciekawym osobnikiem, który swą postawą prędzej innych odstrasza, niźli do siebie przyciąga. Bo tak jest, jeżeli nie lubisz narcystycznych, egoistycznych i zadufanych w sobie dupków, którzy od dziecka mieli wszystko co dusza zapragnie, prócz kochającej się rodzinki. Tak, niestety, macie oto do czynienia z kolejnym facetem, który jest rozpuszczony do granic możliwości i myśli, że mu wszystko wolno. Dlatego ostrzegam, spieprzajcie jakby was zombie goniło, bo on wykorzysta każdą sytuację, żeby się na kimś poznęcać. Ale tego nie zrobicie, prawda? Za bardzo jesteście nim zafascynowani, aby zmarnować prawdopodobnie jedyną szansę na poznanie go bliżej. Ale czy wy jesteście głusi? Przecież mówię, że to kolejny rozpieszczony bachor, który ma bogatych rodziców. Nie wierzycie? Proszę bardzo, sami chcieliście. Podejdźcie bliżej. Uśmiechnijcie się do niego. Przedstawcie się. Porozmawiajcie z nim. Miałam rację, czyż nie? Ha! Teraz jednak jest za późno. Zainteresował się wami. A jeżeli ktoś go zainteresuje, może być wrzodem na tyłku i to niezbyt miłym. To zależy od was. Zależy czy będziecie dla niego mili. Zależy czy będziecie ulegli. Zależy czy będziecie go słuchać. I kto by pomyślał, że wyrośnie z niego taki dupek? A przecież w dzieciństwie był takim słodkim, rozkosznym bobaskiem. Opowiedzieć wam o tym?
Wszystko zaczęło się od niewinnego romansu Kathryn Paradise, rozkapryszonej córki jednego z najlepszych chirurgów plastycznych oraz Finna Steyman, narcystycznego syna prawnika. Kilka niewinnych randek, później spędzonych ze sobą nocy, aż tu nagle okazuje się, że panna Paradise jest w ciąży. Wszyscy zgadzają się na najwygodniejsze rozwiązanie, coby żadnego skandalu nie było. Ślub, właśnie tak. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy organizują ślub, a później huczne wesele. Niby wszyscy szczęśliwi, wszyscy zadowoleni, gdy tak naprawdę załamani. Szczególnie świeżo upieczeni małżonkowie. Nic dziwnego, mają lat zaledwie dwadzieścia i całe życie przed sobą. Mają swoje plany, marzenia. Ale pal sześć ich marzenia, co nas one obchodzą? Bo już sześć miesięcy po owym nieszczęsnym ślubie, na świat przychodzi ich pierworodny syn - Joshua Olivier Steyman. Było to dokładnie dnia dwudziestego szóstego marca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego roku w Bristolu. Urocze, rozkoszne dziecko, na początku niechciane, później wyczekiwane ze zniecierpliwieniem. I choć z początku naprawdę było urocze, szczególnie później, z tymi niebieskimi ślepiami i bezzębnym uśmiechem, tak później wszyscy przechodzili z nim piekło. Wiecznie rozdarty, pyskaty i uparty. Bił i przezywał swoje opiekunki, a później z szatańskim uśmiechem im uciekał i się chował dopóki rodzice nie wrócili do domu. Nic dziwnego, że każda rezygnowała mniej więcej po tygodniu. I właśnie takim oto sposobem w swoim życiu przerobił chyba pięćdziesiąt opiekunek, każda w innym wieku, acz tak samo przerażona zachowaniem tego małego urwisa.
No i minęło sobie tych dwadzieścia jeden długich, nudnych lat, o których nie warto nawet wspominać. Przez ten czas Joshua został rozpieszczony przez swoich rodziców, zdążył spróbować wszystkiego co zakazane od papierosów, alkohol i narkotyki, aż po bójki, jazdę po pijaku i niestety, areszt, w którym posiedział zaledwie przez dwie godziny, acz postanowił nigdy tam nie wracać. Mimo, że poznał tam kilku naprawdę ciekawych kolegów, na myśl o brudnej i klaustrofobicznej celi, dostawał skrętów żołądka. No i najważniejsze, skończył szkołę. Tak, tak, bez powtarzania klasy, korupcji czy innych bzdetów, szczęśliwie dotrwał do końca. A później? Hulaj dusza, piekła nie ma! Aktualnie nie robi nic. Kompletnie nic, prócz łażenia od jednej imprezy, do drugiej. Pieniądze skąd? Oczywiście od rodziców, a jakże! Są tak zajęci sobą, że nie jest pewny czy zauważyli, że jest już pełnoletni, skończył liceum i powinien iść na studia. A on korzystając z tej ich niewiedzy, zakupił sobie niewielkie mieszkanie na obrzeżach miasta, gdzie tak naprawdę tylko śpi, bo na obiad czy małe pranie, wpada oczywiście do rodziców, gdzie wynajęte osoby robią wszystko za niego, a on tylko byczy się przed telewizorem.
Jak wygląda, każdy widzi. Wysoki na metr osiemdziesiąt sześć i umięśniony jak na prawdziwego faceta przystało. Bo jak o siebie dbać to dbać, czyż nie? Do tego niestety zbyt blada cera, uroczy uśmiech, krótkie, sterczące na wszystkie strony włosy, które to są koloru chuj wie jakiego, choć sam ocenia je na orzechowe i oczywiście te duże, śliczne ślepia o barwie niezapominajek. Ale jaki jest? Tego nie wie nikt. Przynajmniej nikt z żyjących, bo przy swojej babce ze strony matki, którą to często w dzieciństwie odwiedzał, był taki, jaki powinien być każdy grzeczny, przeuroczy chłopczyk. Niestety, babki na świecie już nie ma, a on przy żadnej innej osobie nie zamierza się otwierać. Poza tym, już tak długo zachowywał się jak rozpieszczone dziecko, że naprawdę taki się stał. No i właśnie takim znają go znajomi, przyjaciele, wrogowie i wszyscy inni, którzy są nawet zwykłymi obserwatorami. Bo choć mógłby uchodzić w towarzystwie za miłego, dobrze wychowanego młodego człowieka, on woli zgrywać lekkomyślnego, złośliwego i wiecznie bawiącego się chłopaka, który jeszcze nie zdążył dorosnąć i nie zapowiada się na to, że kiedykolwiek się to zmieni. No, chyba, że stanie się jakiś cud, albo ktoś przypierdoli mu w łeb, tak, że obudzi się w szpitalu jako całkiem nowa osoba, która nie pamięta nic z dawniejszych lat, jak to się zdarza w filmach z 'Happy Endem'. Tyle, że w nich główny bohater z czasem pamięć odzyskiwał, co w tym wypadku nie byłoby dobre. Bo powiedzmy sobie szczerze, chyba każdy kto go zna, chciałby, żeby zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni i był miłym, pomocnym mężczyzną, który to dla swej kobiety zrobi wręcz wszystko. Ale to byłaby przesada. Nie dość, że przystojny i bogaty, to jeszcze idealny z charakteru? Przecież ideałów nie ma. Każdy ma jakieś wady. Jak miły to brzydki albo biedny. Jak bogaty to brzydki albo dupek. Jak miły i bogaty to biedny. I tak dalej, i tak dalej. No i tutaj mamy akurat kombinację przystojny+bogaty=dupek. A na świecie takich mężczyzn jest już tak dużo, że rzygać się chce. No, ale kobietom tacy nigdy się nie znudzą. Tylko dlaczego? Cóż, kobieca głupota nie zna granic.
Zboczyliśmy jednak z tematu. Mieliśmy tu przybliżyć charakterek Joshuy a nie rozwodzić się nad... Nie wiadomo nawet nad czym. Krótko? Chłopak narcystyczny, egoistyczny, złośliwy, lekkomyślny, nierozważny i leniwy. Zupełnie nie posiada czegoś takiego jak zdrowy rozsądek. Typowy z niego buntownik. Nie stosuje się do żadnych zasad, ma w dupie wszystkie regulaminy czy inne badziewia, a dobre wychowanie, które wpajały mu opiekunki poszły gdzieś w pizdu. Robi co chce, zazwyczaj na złość innym, czyli mów swoje, a on i tak zrobi swoje. Takie to z niego wredne, złośliwe i okropnie uparte stworzenie, które dąży po trupach do celu. A kiedy coś mu nie wyjdzie, wścieka się i klnie, rzuca dookoła ciężkimi przedmiotami i wdaje się w bójki z pierwszą, lepszą osobą, która mu się nawinie. O tak, wulgarna i aż nazbyt nerwowa z niego osoba, co poradzić. I mimo pozorów, kobiety nie tknie. Może i jest dupkiem, ale nie skończonym chamem. Może i wykorzystuje kobiety uczuciowo, ale pamiętajcie, nigdy, przenigdy ich nie uderzy, ani nie zgwałci. Trochę rozumu i inteligencji to on jednak ma, mimo pozorów. I gdyby nie to okropne lenistwo, które zazwyczaj go ogarnia, naprawdę mógłby sporo osiągnąć. Właśnie, gdyby tylko mu się chciało. Ale nie chce. Woli siedzieć przed telewizorem z piwem w ręku, albo łazić po imprezach czy przesiadywać w kasynach, gdzie kantuje, oszukuje i robi wszystko, aby wygrać. Co poradzić, oszust z niego wielki. Że też te jego kłamstwa jeszcze nie zapędziły go do grobu. Bo przecież niektórzy nie są tak mili i nie robią sprawy w sądzie, a od razu pakują delikwentowi kulkę w łeb. Widocznie Joshua jest zbyt sprytny i przebiegły. W końcu umierać jeszcze nie chce, a co to za życie bez odrobiny adrenaliny?
Niby tak długo już się rozwodzimy nad tą jego historią i trudnym charakterkiem, a powiem, że jeszcze dużo o nim nie wiecie. Bo przecież każdy ma jakieś przyzwyczajenia. Każdy coś lubi, czegoś nienawidzi. Nawet Joshua. Ale jeżeli myślicie, że powiem wam o wszystkich jego dziwactwach, to się mylicie. Nie dlatego, że nie chcę. Po prostu sama również o niektórych nie wiem. W sumie nic dziwnego, panicz Steyman po prostu nie chce, żeby na świecie istniała osoba, która z łatwością mogłaby wziąć go pod włos. Która umiałaby go do czegoś przekonać, która mówiąc krótko, miałaby nad nim jakąkolwiek władzę. A trzeba dodać, że Joshua nienawidzi jak ktoś nim rządzi, o nie. Bo to on jest tym, który rządzi i nie zamierza się nikomu innemu podporządkowywać. Nic dziwnego, że dziewczyny mieć nie chce, gdyż one mają wkurwiającą tendencję do manipulowania mężczyznami. Szczególnie jeżeli jakaś naprawdę mu się spodoba, choć to akurat zdarza się naprawdę rzadko. Chociaż szczerze mówiąc, jeszcze nigdy się nie zdarzyło. I choć ma już te dwadzieścia lat, strzała amora nigdy w niego nie trafiła, takiego ma pecha. Albo szczęście, jak kto woli. Bo kto chciałby zachowywać się jak ostatni debil i robić wszystko, żeby zdobyć tę drugą osobę? Na pewno nie Joshua. Bo przecież on nigdy się nie musi starać, tak? Wszystkie chcą być jego, a jak nie to trudno. Co z tego, że kilka dziewczyn nie zwraca na niego uwagi? Ma przecież tabuny innych, które chętnie będą jego. Tak? Tak.
Wracając jednak do jego sekretów, które jednak aż takimi wielkimi tajemnicami nie są, trzeba przede wszystkim wymienić tutaj hazard. Cóż, nie łatwo mu się do tego przyznać, ale jest od niego uzależniony. Na szczęście nie jest zielony i umie zadbać o to, by wygrać, ale nawet i jemu raz czy dwa zdarzyło się przegrać. W końcu nie jest niepokonany. Niestety. A jeżeli mowa już o uzależnieniach, na drugiej pozycji są papierosy. Paczka dziennie to u niego norma. A jak jest wkurwiony to nawet dwie. I mimo, że kilka osób proponowało mu odwyk, on tylko prychał zirytowany i kręcił przecząco głową. W końcu z papierosem w ustach wygląda seksownie, czyż nie? Trzecia pozycja na liście jego uzależnień to muzyka. Nic dziwnego, nie licząc tego, że nie ma ani ulubionego gatunku, ani wykonawcy, ani zespołu. Ot, słucha wszystko co mu wpadnie w ucho. Raz może to być rock, innym razem coś klubowego, a jeszcze innym razem nawet muzyka klasyczna, jak Bethoveen. Cóż, dziwny z niego człek, to trzeba przyznać. Co każdy widzi i o czym każdym słyszy, czyli ukochane zabawki Joshuy. A szczególnie jedna zabawka, którą jest piękny, nowy i lśniący samochód marki Mercedes, a dokładnie Mercedes SLK, którego kocha, wielbi i szanuje, a jak ktoś go zarysuje to zagryzie. No właśnie, a propos gryzienia, kotka sobie posiada. Takiego ładnego, rudego i małego, który jest równie leniwy jak jego pan. A przynajmniej tak głosi legenda, że go ma, bo nikt malca jeszcze nie widział. I zastanawiają się wszyscy czy Joshua tylko kłamał, czy biedaczek już zdechł, bo mu zły pan jedzenia nie dawał. Ale prawda jest taka, że mały Loki żyje sobie dobrze, ma się świetnie i jak zwykle leży na swoim fotelu, którego pilnuje jak oka w głowie.
Akceptowani // Album // Piórem pisane
--------------------------------------------------------------------------------------------
I widzicie do czego doszło?! Ech, ja się kiedyś powieszę...
Osz, cholera, dużo tego wyszło O.o Przepraszam i gratuluję wszystkim, którzy przez kartę przebrnęli. Karta wykorzystana na innym blogu, acz autorstwa mojego! Mordki użyczył uroczy i przesłodki Daniel Sharman. Tak, musiałam to zrobić.Wątki - tak, powiązania - tak, więc głupio się nie pytać, bo zagryzę. I błagam, jak ja się rozpisuje, to i wy to zróbcie, bo jak na moje wypociny odpiszecie dwoma linijkami to zatłukę. Amen i krzyżyk na drogę. Teoretycznie Joshua taki zły to nie jest.